[tag=20801]
Oliver Berntzon[/tag] zastąpił w awizowanym składzie GTM Startu Gniezno swojego rodaka - Jonasa Davidssona. Doświadczony Szwed rozczarował w ostatnim meczu czerwono-czarnych. Przypomnijmy, że zdobył w Krośnie zaledwie cztery punkty. W związku z tym decyzja o desygnowaniu do boju Berntzona nie powinna nikogo dziwić, tym bardziej, że całkiem nieźle prezentuje się on w swoich rodzimych rozgrywkach.
W minionym tygodniu Berntzon wystąpił w dwóch meczach w Szwecji. Jego wyniki nie były porywające, ale nie można też powiedzieć, że mocno zawodził. Teraz czeka go pojedynek w Lublinie. Szwed nie zamierza się do niego przygotowywać w jakiś szczególny sposób. - Nie będę robił niczego specjalnego. Przyszykuję się tak, jak to robię zawsze. W tygodniu miałem dwa spotkania, więc dzięki temu powinienem być dobrze przygotowany do meczu w Lublinie - powiedział podczas rozmowy z naszym portalem.
Śmiało można stwierdzić, że Oliver Berntzon od razu zostanie rzucony na głęboką wodę. Speed Car Motor Lublin jest jednym z głównych pretendentów do awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. Na domowym owalu siła tej drużyny jest na pewno bardzo duża. - Jest to duże wyzwanie, każdy mecz jest wyzwaniem. Nie ma jednak nikogo, kogo nie moglibyśmy pokonać - dodał reprezentant Szwecji.
Jak już zostało wspomniane, Berntzon całkiem dobrze sprawuje się w ligach szwedzkich. Skandynaw zanotował kapitalne wejście w sezon. Jego późniejsze rezultaty były nieco słabsze. - Jestem zadowolony z mojego pierwszego tegorocznego meczu w Elitserien. Potem musiałem się trochę pomęczyć, ale ciężko pracuję i jestem na dobrej drodze, by odzyskać optymalną prędkość - podsumował zawodnik GTM Startu Gniezno.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody