Opolanie nie rozpoczęli udanie tego sezonu i po czterech kolejkach wciąż pozostają bez punktów. Akcją ratunkową można nazwać zwolnienie menedżera Adama Giernalczyka i przejęcie sterów przez Piotra Żytę. W klubie dostrzegają jednak, że problem jest poważniejszy. Jeśli Stal-Met Kolejarz chce skutecznie walczyć o play-offy i awans, musi dokonać licznych roszad kadrowych.
- Można powiedzieć, że obecny sezon jest dla nas przejściowy. Trzeba pamiętać, że przejęliśmy klub z Opola z rąk Hawi-Racing - wyjaśnia prezes Grzegorz Sawicki. - Obecny trzon zespołu to w dużej mierze zamysł naszego poprzednika, Andrzeja Hawryluka. Wobec niektórych zawodników były pewne zobowiązania. Chcieliśmy dać im szansę i nie zostawiać ich na lodzie. Po tym sezonie sytuacja ulegnie jednak zmianie. Będziemy mieli już zupełną swobodę, jeśli chodzi o budowanie kadry i tych, którzy zawodzą, na pewno pożegnamy - dodaje.
Kto po rozgrywkach pożegna się z drużyną? W klubie nie chcą na razie wymieniać nazwisk. Wiele zależy nie tylko od wyników, ale i zaangażowania. Prezesa Sawickiego razi zwłaszcza to, że nie każdy żużlowiec odpowiednio przepracował zimę. - Z moich obserwacji wynika niestety, że niektórzy zawodnicy, w tym także polscy, nie przygotowali się należycie do sezonu. Niektórzy odstają sprzętowo, a widoczne są też braki kondycyjne. To jest niedopuszczalne i na pewno nie pracują tym na nasze zaufanie - wyjaśnia.
Na ten moment niczego nie można zarzucić Kevinowi Woelbertowi i Denisowi Gizatullinowi, którzy mają średnią biegopunktową powyżej 2,0. Bardzo rozczarowuje natomiast Dawid Stachyra (1,214), który miał być liderem zespołu. - Jeszcze go nie skreślamy, bo liczymy, że złapie w końcu formę. Ten zawodnik ma potencjał na dużo większy dorobek punktowy. Nie sądzę, byśmy przed sezonem go przeceniali - kwituje Sawicki.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody
Po sezonie OUT .