Sztab szkoleniowy Polonii Piła popełnił błąd w awizowanym składzie

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Kacper Grzegorczyk
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Kacper Grzegorczyk

Euro Finannce Polonia odjechała mecz ze Zdunek Wybrzeżem (44:46) tylko z jednym młodzieżowcem. Kontuzji nie można było przewidzieć, ale sztab szkoleniowy mógł nie podawać w awizowanym składzie drugiego juniora. To zwiększyłoby pole manewru.

Pech Euro Finannce Polonii Piła. Cztery dni przed spotkaniem ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk Paweł Staniszewski złamał obojczyk i zespół został tylko z jednym młodzieżowcem. Działacze nie znaleźli odpowiedniego zastępstwa i Polonia pojechała jednym juniorem, a był nim Kacper Grzegorczyk.

- Skład musiałem podać we wtorek do godziny szesnastej, a zawody w Bydgoszczy, w których Paweł złamał obojczyk rozpoczynały się o 16:30. Nie miałem możliwości ustawienia inaczej składu - tłumaczy menedżer Euro Finannce Polonii, Tomasz Żentkowski.

Gdyby jednak sztab szkoleniowy podał w awizowanym składzie jednego młodzieżowca to problem byłby mniejszy. Można byłoby zdrowego Grzegorczyka wpisać w program w takim miejscu, że w jednym biegu jechałby przeciwko teoretycznie słabszemu Marcinowi Turowskiego, a tak musiał on rywalizować z o wiele bardziej doświadczonym Dominikiem Kossakowskim.

W biegu młodzieżowym junior Polonii z łatwością poradził sobie z Turowskim więc może i w kolejnym wyścigu zdobyłby kosztem młodzieżowca z Gdańska punkty, a co za tym idzie gospodarze wygraliby mecz. - Nikt nie jest wróżką. Nie mogłem przewidzieć, że któryś z chłopaków dozna kontuzji. Mówi się trudno - kwituje menedżer zespołu.

ZOBACZ WIDEO PA: znakomite widowisko i triumf Arsenalu. Zobacz skrót meczu z Chelsea Londyn [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: