Nikt nie spodziewał się, że Michał Łopaczewski będzie w stanie wywalczyć awans do półfinału IMP. 28-latek w stolicy Wielkopolski pokazał plecy między innymi Arturowi Czai, Arturowi Mroczce i Tomaszowi Gapińskiemu. Wydawało się, że po takiej jeździe na Golęcinie Łopaczewski ma pewny start w meczu ligowym z TŻ-em Ostrovia. Musiał on jednak usiąść na ławie, a kolejną szansę otrzymał będący w kiepskiej formie Dawid Stachyra.
Dlaczego nie dokonano zmian? - Po przegranym meczu z KSM-em Krosno u siebie mieliśmy spotkanie zarządu i sztabu szkoleniowego z zawodnikami. Żużlowcy skarżyli się na to, że skład jest wyłaniany przez przedmeczowe treningi. Twierdzili, że to jest dla nich bardzo stresująca sytuacja i nie mogą się skupić na treningu - wyjaśnia Grzegorz Sawicki.
Podjęto więc decyzję, żeby składu nie zmieniać przez dwa kolejne spotkania. - Dotrzymaliśmy słowa wobec zawodników, bo przeciwko ekipom z Poznania i Ostrowa skład był taki sam. Być może to był błąd. Wynik meczu z Ostrovią pokazuje, że tak było. To spotkanie było do wygrania. Mogliśmy postawić na Michała Łopaczewskiego - przyznaje prezes klubu.
Sawicki deklaruje jednak, że sam zainteresowany zgodził się na rozwiązanie proponowane przez kolegów. - Michał był przy tej rozmowie. Sam powiedział, że taka zasada jest dobra, że nie ma walki o skład na treningach. Wydaje mi się, że aktualne zestawienie nie będzie podlegało roszadom. Michał ma pojechać w Ostrowie. Liczę na jego dobrą postawę w tym meczu. Potrzebujemy w końcu zwycięstwa. Za dużo jest tych porażek, nad czym bardzo ubolewam. Zawodnicy mają potencjał, ale cały czas coś szwankuje - kończy sternik Kolejarza.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Piotr Chrapkowski żegna się z Kielcami. Jako mistrz
[/color]
Postawa na przedmeczowym treningu nie jest przypadkiem - jest rzeczywistością.