GKM ubijał tor do północy. Deszcz zniweczył wszystkie plany

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski

MRGARDEN GKM intensywnie przygotowywał się do niedzielnego meczu z Get Well Toruń. Zawodnicy przed dwa dni dopasowywali motocykle do betonowej nawierzchni. Podczas derbowego pojedynku musieli się jednak zmierzyć z zupełnie innymi warunkami torowymi.

Zawodnicy MRGARDEN GKM-u są przyzwyczajeni do toru twardego jak skała, ale w meczu z Get Well Toruń musieli jechać w zgoła odmiennych warunkach. Nawierzchnię zmienił padający deszcz. Gospodarzom to zaszkodziło, a gościom pomogło.

GKM przegrał ostatecznie z Get Well 33:45. To druga porażka zespołu z Grudziądza w tym sezonie na własnym torze. Stawia go ona w mało komfortowej sytuacji. Gospodarze wykonali ogrom pracy przed meczem, a ich starania całkowicie zniweczył deszcz. - W niedzielę padało praktycznie przez cały dzień - mówi Robert Kempiński, trener GKM. - Opady rozpoczęły się o czwartej. Straciliśmy przez to atut własnego toru. Dwa dni trenowaliśmy na zupełnie innej nawierzchni. Jeździliśmy po dwie i pół godziny, a każdy z zawodników wyjeżdżał na tor po cztery razy. Nie miałem nawet czasu obejrzeć piątkowych meczów, bo ubijaliśmy tor do północy. Nie możemy się jednak teraz załamywać. Musimy się odbudować tak jak Get Well. Czekamy na normalną pogodę i na nasz normalny tor - kwituje Kempiński.

Do toru kompletnie nie mógł się dopasować Krystian Pieszczek, który zaliczył drugie nieudane spotkanie na własnym obiekcie. W kratkę jeździł też Artiom Łaguta. Rosjanin przez cały mecz szukał prędkości i ostatecznie zapisał przy swoim nazwisku 6 punktów. Warto zauważyć, że we wszystkich dotychczasowych spotkaniach MRGARDEN GKM-u w tym sezonie, Łaguta był zdecydowanym liderem drużyny, który legitymował się 9. średnią biegopunktową w PGE Ekstralidze.

Trzeba również przyznać, że takiej nawierzchni w Grudziądzu, jak w niedzielę nie było już bardzo dawno. Najlepszym dowodem na to jest uzyskany czas przez Antonio Lindbaecka w 1. wyścigu derbowego pojedynku (64,54 sek.), który był bardzo blisko pobicia rekordu toru Maksima Bogdanowa z 2009 roku (64,41 sek.).

ZOBACZ WIDEO Stadion Orła rośnie w oczach! Trwają rozmowy o dachu

Komentarze (100)
avatar
xromen
6.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kostek tak im tor przygotował,że prawie by pobili rekord toru a oni jeszcze narzekają.
Ha,ha,ha. 
avatar
ZIBI1966
6.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Betoniarze czas na spadek. 
avatar
LeszczynskiBYK
6.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wiedzieli, że w dzień meczu będzie padać. Po jaką cholerę dwa dni trenowali na betonie, chociaż było to oczywiste, że na takim torze nie pojadą? 
avatar
kibiczkinic
6.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niech sobie do łba wreszcie wbiją, że na asfalcie to tylko samochodami 
avatar
snajUL
6.06.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ubijają na beton, a później byle upadek i kości połamane.