- Jestem zbulwersowany i zdegustowany postawą moich zawodników. Wynik każdego z nich woła o pomstę do nieba. Najlepiej punktujący zawodnik zdobył tyle punktów, ile można wymagać od zawodnika drugiej linii - powiedział dla SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.
Prezes Stali Gorzów zamierza w najbliższym czasie dokładnie przeanalizować występ zawodników Stali w meczu z Unią. - W tym tygodniu będziemy musieli poważnie porozmawiać i wyciągnąć wnioski z tego spotkania. Nie po to ciężko pracowałem całą zimę, żeby zamknąć budżet, żeby teraz zawodnicy odwdzięczali się tak fatalną jazdą - dodał Komarnicki.
Jak się okazuje, zawodnicy Stali mogą liczyć się również z konsekwencjami finansowymi. - Czy przewidujemy konsekwencje dla zawodników? Odpowiem w ten sposób - głęboko wierzę, że ci zawodnicy mają swoją ambicję i żaden z nich nie pojawi się w kasie klubowej po odbiór pieniędzy po tym spotkaniu? Będę obserwował to co się będzie działo w najbliższym czasie - wyjaśnił prezes Stali.
Wysoka porażka z Unią nie spowoduje nerwowych ruchów prezesa Komarnickiego, który nie przewiduje kolejnych transferów do Stali Gorzów. - Na pewno ani Pedersen, ani Hancock nie mogą liczyć na to, że podejmę z nimi chociażby rozmowy. Nie uczynię tego przede wszystkim na znak solidarności z prezesem Maślanką, który znalazł się w bardzo ciężkiej sytuacji. Wracam właśnie z Japonii i proszę mi wierzyć, że jestem przerażony skalą kryzysu gospodarczego. Naszych zawodników stać na dobrą jazdę. Jednak to, co pokazali w Lesznie jest karygodne. Każdemu zawodnikowi może przytrafić się słabe spotkanie, ale nie jednocześnie całej drużynie. Nawet Tomek Gollob pojechał znacznie poniżej swoich możliwości. Nie zamierzam bronić nikogo - włącznie z menedżerem drużyny Stanisławem Chomskim. Wszyscy oni zasłużyli na słowa krytyki - zakończył Władysław Komarnicki.