Unia przegrywała w pewnym momencie z Orłem różnicą aż dziewięciu punktów. Wtedy wydawało się, że bardzo trudno będzie odwrócić losy spotkania. Goście wyglądali wówczas na bardzo pewnych siebie. Ostatecznie ta sztuka gospodarzom się udała i mecz zakończył się ich wygraną 48:41.
Po spotkaniu prezes Łukasz Sady chwalił drużynę za charakter. Jego zdaniem niedzielny mecz potwierdził, że w klubie panuje dobra atmosfera, a wszystkie sprawy są odpowiednio poukładane.
Wiele komplementów popłynęło także w kierunku trenerów - Pawła Barana i Mirosława Cierniaka. Szef tarnowskiego klubu podkreślił jednak, że w niedzielę na pokładzie była jeszcze jedna ważna osoba, która zasłużyła na wielkie uznanie. - Jacek Rempała wykonał świetną robotę. To nie był zresztą pierwszy raz, kiedy Jacek miał duży i pozytywny wpływ na to co dzieje się w parku maszyn. Można powiedzieć, że był cichym bohaterem - podkreśla Sady.
Rempała współpracuje na co dzień z Arturem Czają i tarnowską młodzieżą, ale w niedzielę w parku maszyn był wszędzie. Kiedy zobaczył, że drużynie nie idzie, zaangażował się jeszcze mocniej. - Można powiedzieć, że dwoił się i troił. Jego rady okazały się tego dnia bardzo cenne. Zawodnicy wiele na nich skorzystali - podkreśla Sady.
To kolejny dowód na to, że zatrudnienie Rempały w tarnowskim klubie było strzałem w dziesiątkę. Warto dodać, że jednym z kluczowych zawodników niedzielnego meczu był wspomniany wcześniej Artur Czaja, który po słabszym początku dał kolegom sygnał do ataku. Po dziewięciu biegach gospodarze byli w dużym dołku. Wtedy nastąpił zwrot akcji. W kolejnych czterech wyścigach Jaskółki odniosły zwycięstwa. Trzy razy na torze pojawił się wtedy Czaja, któremu silniki szykuje właśnie Rempała.
ZOBACZ WIDEO Wysoka wygrana polskiej husarii. Zobacz skrót meczu Polska - Rosja [ZDJĘCIA ELEVEN]