Krzysztof Jabłoński: Defekt organizacyjny pokrzyżował nasze plany

Powrót Krzysztofa Jabłońskiego do Gniezna wypadł nadzwyczaj okazale. Ten doświadczony zawodnik, który przez ostatnie lata ścigał się w barwach Wybrzeża Gdańsk był najskuteczniejszym zawodnikiem gospodarzy w starciu z RKM ROW Rybnik. Jego 12 punktów nie wystarczyło jednak, żeby podopieczni Mirosława Kowalika mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

Zdecydowana większość gnieźnieńskiej publiczność przywitała Krzysztofa Jabłońskiego gromkimi brawami. Widać wzięli sobie do serca przedsezonowe słowa zawodnika, który prosił, by ich relacje starać się budować od nowa.

Starszy z braci Jabłońskich jak za dawnych lat był mocnym punktem zespołu gospodarzy w starciu z RKM ROW Rybnik. Nie dość, że zdobył najwięcej punktów, to jeszcze na torze i w parkingu starał się być jak najbardziej przydatny kolegom z drużyny. To na jego motocyklach punkty zdobywał brat Mirosław, który tego dnia miał poważne problemy ze swoim sprzętem. To w końcu jego inteligentna jazda pozwoliła pozostałym zawodnikom Startu zdobyć kilka "oczek" więcej.

Ambitny żużlowiec, jak można było przypuszczać, po spotkaniu nie był zadowolony z końcowego rozstrzygnięcia. Gnieźnianie przegrali 44:46, więc zwycięstwo było dosłownie "na wyciągnięcie ręki". Tym bardziej, że gospodarze sporo punktów stracili przez defekty i wykluczenie oraz indywidualne błędy (choćby Mariusza Puszakowskiego, który przy korzystnym wyniku 4:2 dla Startu, przez nikogo nieatakowany zahaczył o dmuchaną bandę i spadł na ostatnie miejsce).

- Ciężko jest przełknąć gorycz porażki w pierwszym meczu - napisał na swojej oficjalnej stronie internetowej. - Pomimo walki i serca wkładanego w jazdę, musieliśmy uznać wyższość rywali. Nie tak sobie to zakładaliśmy. Jeśli kluczem do zajęcia miejsca w pierwszej szóstce mają być wygrane u siebie, to musimy naprawić pewien defekt organizacyjny, który bez wątpienia, pokrzyżował nam wszystkie przedmeczowe założenia. Wyjaśnimy sobie, to we własnym gronie, a kibiców możemy jedynie przeprosić za przegrany mecz i postarać się zrehabilitować w najbliższym spotkaniu.

Źródło artykułu: