Tadeusz Zdunek, prezes Wybrzeża, przepowiada, że w finale spotkają się właśnie drużyny z Gdańska i z Tarnowa. Jakub Jamróg nie jest pewny czy gdańszczan nie zastąpi w kluczowym spotkaniu Orzeł Łódź, w którym jeździł przed przejściem do Unii. - Nie lubię typować, ale sprawa drugiego finalisty według mnie rozstrzygnie się pomiędzy Zdunek Wybrzeżem a Orłem. Łodzianie w Tarnowie pokazali, że są mocnym zespołem. Żużel to nieprzewidywalny sport, ale mam nadzieję, że tak to będzie wyglądało - podsumował zawodnik.
Po powrocie do Grupy Azoty Unii, wychowanek tarnowskiego klubu nie jeździł zbyt często. W niedzielę pokazał jednak Pawłowi Baranowi, że można na niego stawiać. Był jedną z najjaśniejszych postaci swojej drużyny, zdobywając 7 punktów w 3 biegach. - Bardzo dziękuję za tę szansę. O tym że pojadę, dowiedziałem się w ostatnim momencie, jednak byłem przygotowany do meczu. Moja głowa wszystko ogarnęła i potrafiłem się odnaleźć. Cieszę się, że udało się zrobić parę punktów, jednak szkoda że nie odjechaliśmy meczu do końca, może udałoby się dogonić gdańszczan, albo i wygrać. Dobrze, że nie musimy podchodzić po raz trzeci do tego spotkania. Cztery punkty straty, to przyzwoity wynik. W Tarnowie nie będziemy mieli większych problemów, by to odrobić - ocenił żużlowiec.
Jamróg nie uważa się za gorszego od pozostałych zawodników swojej drużyny. Do niedawna miał jednak odjechane tylko jedno ligowe spotkanie. Wiele zmienił ostatni tydzień, kiedy wystąpił dwa razy. - Na ławce siedzi się masakrycznie. Miałem już jechać w kilku meczach, choćby w Gdańsku podczas pierwszego terminu. Byłem też gotowy do jazdy w spotkaniu z Lokomotivem. Złapałem nieszczęsną kontuzję, ale teraz jest już wszystko w porządku - podkreślił.
W wielu innych zespołach tarnowianin miałby więcej okazji do jazdy. - Zawsze staram się wybierać ambitne drużyny. Czasami jak zawodników jest więcej niż miejsc w składzie są zgrzyty, ale to zrozumiałe, bo każdy chce jechać. Gdyby ktoś specjalnie odpuścił, nie świadczyłoby to o jego ambicji i oznaczałoby, że odpuszcza temat. Mógłbym być liderem w słabszym zespole, ale taka rywalizacja motywuje i pcha do wyniesienia na wyższy poziom - dodał Jakub Jamróg.
ZOBACZ WIDEO Czapka Kadyrowa ponownie u Jacka Krzyżaniaka (WIDEO)