Koniec awansów przy zielonym stoliku. Pierwsza liga będzie mieć sens

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Hans Andersen, Aleksandr Łoktajew, Scott Nicholls, Mateusz Szczepaniak
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Hans Andersen, Aleksandr Łoktajew, Scott Nicholls, Mateusz Szczepaniak

W ostatnich sezonach nie było wielu chętnych na awans do PGE Ekstraligi. Zwyciężca Nice 1. LŻ nie mógł w niej jeździć ze względów regulaminowych, a inne kluby nie były gotowe pod względem finansowym. Teraz powinno się to zmienić.

Już w tym roku powinniśmy mieć ciekawą walkę o awans, bo mocno zależy na nim klubom z Tarnowa i Gdańska. W kolejnych latach liczba chętnych powinna rosnąć. Wszystko dzięki nowej umowie telewizyjnej, którą z platformą nc+ podpisały władze PGE Ekstraligi. Od sezonu 2019 każdy z klubów ma zarobić dwa miliony złotych rocznie. - Myślę, że kuchennymi drzwiami do Ekstraligi już nikt wchodzić w najbliższych latach nie będzie. Te pieniądze będą wielką mobilizacją i celem dla niektórych prezesów. Przy takiej sumie można wiele zbudować - mówi nam były prezes Włókniarza Częstochowa Marian Maślanka.

- Możemy być pewni, że chętnych nie zabraknie, bo to samo wydarzyło się w piłce nożnej - dodaje z kolei były wiceprezes Stali Gorzów Michał Kugler. - Zespoły, które występują w pierwszej lidze, chcą do Ekstraklasy, bo pieniądze z telewizji w połączeniu ze wsparciem samorządu dla niektórych oznaczają zamknięcie budżetu - dodaje.

Inna sprawa, że są również obawy, że dodatkowe środki pójdą w stu procentach na kontrakty zawodników. - Moim zdaniem to zadanie dla władz PGE Ekstraligi. Uważam, że należy określić, ile procent całej sumy może trafić do kieszeni żużlowców, a ile powinno zostać przeznaczone na inne obszary działalności klubu. Jakie? Przede wszystkim na marketing i szkolenie młodzieży - przekonuje Marian Maślanka.

Pomysł byłego prezesa Włókniarza podoba się Michałowi Kuglerowi, który jednak za bardzo nie wierzy w jego realizację. - Warto to zapisać, ale kluby i tak będą w stanie to obejść. Tak samo jest przecież z regulaminem finansowym. W kontrakcie mamy jedno, ale wszyscy dobrze wiedzą, że funkcjonują dodatkowe umowy sponsorskie - zauważa były wiceprezes Stali.

ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc (WIDEO)

Komentarze (140)
avatar
Łodziak
29.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
avatar
Mariusz Kwiatek
28.06.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
bzdura ! 2 mln maja sens tylko wtedy gdy ja mam a inni nie mają. w przypadku gdy wszyscy otrzymają to będzie podbijanie stawek dla zawodników i przekupywanie do danych klubów. Zawodnicy skorzys Czytaj całość
zzz
28.06.2017
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Panie Marianie M.. Kto jak kto, ale akurat pan oszczędziłby sobie WSTYDU, mówiąc o "tylnych drzwiach" i "zielonym stoliku"... 
KACPER.U.L
28.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Więc Byki mają po zamiatane.Trzeba będzie walczyć z Rzeszowem,z Dałgą,a nie liczyć na plecy Centrali. 
avatar
davo
28.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zawsze miała i ma sens...tylko władze nie wiedzą co zrobić z drużyną z Łotwy...tu mają problem...i póki go nie rozwiążą nic nie da kasa w Elidze...dalej będzie Zielony stolik....a jak się jeszc Czytaj całość