Mariusz Fierlej zostanie przetransportowany do szpitala w Piekarach Śląskich. Bardzo pomógł Krzysztof Mrozek

Mariusz Fierlej, który doznał uszkodzenia miednicy i złamania kości udowej, zostanie w środę przetransportowany do Szpitala Chirurgii Urazowej w Piekarach Śląskich. Miejsce w tej placówce załatwić pomógł Krzysztof Mrozek, prezes ROW-u Rybnik.

Wojciech Ogonowski
Wojciech Ogonowski
Mariusz Fierlej Materiały prasowe / Robert Finfa / Mariusz Fierlej

- Krzysiu Mrozek zachował się jak wielki dżentelmen - mówi Janusz Steliga, prezes KSM-u Krosno, drużyny, w której Mariusz Fierlej jeździł już piąty sezon. - Jeszcze w niedzielę korespondował ze mną i deklarował pomoc. W poniedziałek przed południem profesor ze szpitala w Piekarach Śląskich miał już dokumentację medyczną Mariusza. W pomoc dla niego włączyło się wiele osób, ale najważniejszą rolę odegrał tu Krzysztof Mrozek. Zachował się w przepiękny sposób i bardzo mu za to dziękuję - kontynuuje Steliga.

- Z tego miejsca muszę jeszcze podziękować kilku innym osobom. W pomoc zaangażowali się też prezydent Piotr Przytocki, Kuba Kępa z Lublina czy środowisko Mariusza z Rzeszowa. Słowa uznania też dla ordynatora Andrzeja Dudka. Wspólnie stworzyliśmy łańcuch, który pracuje nad tym, żeby Mariusz jak najszybciej wrócił do zdrowia - mówi Janusz Steliga.

Mariusz Fierlej jest już przygotowany do transportu z Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego w Krośnie. Prawdopodobnie przewieziony zostanie karetką, choć możliwy jest jeszcze transport drogą lotniczą. Prezes KSM-u podkreśla, że jest pod wrażeniem tego, jak 37-letni żużlowiec znosi tę kontuzję. - Jest w coraz lepszej formie i to cieszy. Psychicznie jest przygotowany do zabiegu i do rehabilitacji. Ile ona potrwa - tego jeszcze nie wiemy. Ale jeśli nie będzie żadnych powikłań, to są podstawy, żeby wierzyć, że będzie dobrze - tłumaczy Janusz Steliga.

Przypomnijmy, że w 7. wyścigu niedzielnego spotkania KSM Krosno - TŻ Ostrovia Ostrów Wlkp. (30:48) prowadził Kamil Nowacki, a pozostali zawodnicy - Wojciech Lisiecki, Mariusz Fierlej i Kenneth Hansen jechali w bardzo bliskich odległościach. Fierlej w pierwszy łuk drugiego okrążenia wszedł tuż za Lisieckim, zahaczył o jego motocykl i pojechał prosto w dmuchaną bandę. Sędzia Tomasz Proszowski uznał, że to on był winien swojego upadku i wykluczył go z powtórki.

ZOBACZ WIDEO Budowa nowego stadionu Orła z lotu ptaka. Widok jest imponujący! (WIDEO)


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×