Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Wielkie gratulacje za pana występ w barażu oraz awans reprezentacji Rosji do finału DPŚ. Jak czuje się największa rewelacja leszczyńskiego turnieju?
Gleb Czugunow: Dziękuję bardzo. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało się wygrać baraż i wjechaliśmy do wielkiego finału. Przed zawodami dowiedzieliśmy się, że nie może w nich wystartować Grigorij Łaguta. Nie załamało nas to. Wręcz przeciwnie, chcieliśmy pokazać, że nawet bez naszego najbardziej doświadczonego zawodnika, jesteśmy w stanie powalczyć. Dziękuję całej mojej drużynie: Emilowi Sajfutdinowowi, Andriejowi Kudriaszowowi oraz Wadimowi Tarasience. Wszyscy wykonali kawał świetnej roboty.
Czuliście wsparcie leszczyńskiej publiczności? Widać było, że Polacy trzymają za was kciuki.
Tak. Chciałem również podziękować kibicom oraz wszystkim tym, którzy chcieli, abyśmy sprawili niespodziankę i weszli do finału. Dla nas to wielka sprawa. Dziękuję polskiej publiczności, ale przede wszystkim rosyjskim kibicom, którzy byli widoczni na stadionie.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody
Czuł pan dużą odpowiedzialność, zastępując takiego żużlowca, jak doświadczony Grigorij Łaguta?
Oczywiście. Pewnie gdyby Grisza mógł jechać w tych zawodach, ja nawet nie wyjechałbym na tor. Dla mnie były to może najważniejsze zawody w kontekście przyszłości mojej kariery. Przecież dopiero zaczynam prawdziwe ściganie i dobry występ w tak prestiżowych zawodów dla mnie jest czymś wyjątkowym.
Jak się panu jeździło na torze w Lesznie? Wydawał się pan rewelacyjnie spasowany do tutejszej nawierzchni.
Silniki robię u Ryszarda Kowalskiego i naprawdę dziękuję za to świetne przygotowanie sprzętu. Miałem dobre silniki, pasowała pogoda, nieśli nas kibice. Wszystko pasowało idealnie.
Rosja awansowała do wielkiego finału i pewnie w myśl powiedzenia - apetyt rośnie w miarę jedzenia - powalczycie w sobotę o jeden z medali?
Będziemy walczyć. Rywale są mocni. Każdy może wygrać w sobotę.
Polska uchodzi za faworyta. Zgadza się pan z tym?
Moim zdaniem sobotnie zawody będą wyrównane i mogą również sypnąć niespodziankami jak półfinały czy baraż. Naprawdę, każdy może zwyciężyć.
Ma pan kontrakt w drużynie Orła Łódź. Liczy pan, że tym występem w Drużynowym Pucharze Świata zwróci pan na siebie uwagę polskiego pracodawcy?
Nie byłem jeszcze powołany do składu na mecze w Polsce, ale bardzo na to liczę. Mam nadzieję, że zostanę zauważony. Czuję się już na siłach startować w polskiej lidze.
Jak sie dowiedzialem jako kibic że ternerem będzie Ślączka ktory Czytaj całość