Cudowne polskie dzieci. Kapitan czarował przez pięć okrążeń, a Pawlicki zabrał Leszno w kosmos (noty)

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Maciej Janowski i Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Maciej Janowski i Piotr Pawlicki

Oceniamy reprezentantów Polski po triumfie w DPŚ w Lesznie. To była wielka drużyna, w której pierwsze skrzypce zagrał kapitan Janowski. Pawlicki wprawiał stadion w zachwyt, a Zmarzlik gasił pożary.

Noty dla reprezentantów Polski po finale DPŚ w Lesznie:

Patryk Dudek 4+. - Gdyby nie ostatni wyścig, byłaby piątka. W pierwszych dwóch seriach był królem leszczyńskiego toru, ale później stracił trochę prędkości. Jako jedyny w naszej drużynie zaliczył słabszy bieg i przywiózł do mety mniej niż dwa punkty. Wygrał w sumie dwa wyścigi i pewnie mógł zrobić więcej, ale trzeba pamiętać, że dwukrotnie musiał rywalizować z Antonio Lindbaeckiem, który na Smoczyku w sobotę jechał w innej lidze.

Maciej Janowski 6. - Napisał piękną historię, która obrazuje, jaki ogrom pracy wykonał nasz kapitan. Rok temu nie było go w finale, a teraz poprowadził nas do złota. On i Antonio Lindbaeck byli jak z innej planety, choć w bezpośredniej konfrontacji lepszy okazał się Szwed. Janowski zachwycał dojrzałością. Kiedy było trzeba, czekał na błędy rywali. Potrafił atakować i się bronić. W jednym z wyścigów był tak zdeterminowany, że pojechał pięć okrążeń. Postawił kropkę nad i. To po jego ostatnim wyścigu zapewniliśmy sobie tytuł. Czapki z głów.

Piotr Pawlicki 5. - Zamknął usta wszystkim, którzy chcieli go zmienić przed finałem. Od pierwszego biegu był naładowany energią i wprawiał w zachwyt miejscowych kibiców. Miał się męczyć, nie mieć prędkości, a nie dał ani razu plamy. Na zakończenie zrobił show, po którym Smoczyk długo skandował jego nazwisko. Wielkie zawody.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody (WIDEO)

Bartosz Zmarzlik 5+ - Jako jedyny w całym turnieju pokonał Antonio Lindbaecka i za to plus przy ocenie. Wychowanek Stali Gorzów w reprezentacji Marka Cieślaka wystąpił tym razem w roli strażaka. To on zatrzymał serię trzech wygranych biegów przez Szwedów. Naszych głównych rywali odarł również z marzeń w wyścigu siedemnastym, kiedy rozpoczął ostatnią serię od zwycięstwa. Tym razem jechał bardzo pewnie i spokojnie. Tylko tego brakowało mu wcześniej do sukcesów. Takiego Bartka poprosimy w Grand Prix. Wielkie rzeczy w rywalizacji indywidualnej będą wtedy kwestią czasu.

Bartosz Smektała - bez oceny. Nie wyjechał ani razu na tor.

SKALA OCEN
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - kompromitacja

Źródło artykułu: