Reprezentacja Polski zgodnie z planem wygrała finał Drużynowego Pucharu Świata, a zawodnicy na każdym kroku podkreślali, jak ważne było wsparcie ze strony kibiców. Stadion Alfreda Smoczyka został wypełniony do ostatniego miejsca, a wszystkie bilety siedzące zostały sprzedane.
Organizatorów komplementował po zawodach prezes Polskiego Związku Motorowego, Andrzej Witkowski. - Leszno rzeczywiście stanęło na wysokości zadania. Udały się nie tylko zmagania sportowe. Na trybunach była świetna atmosfera. Pod względem organizacji turniej został przeprowadzony wzorowo - mówił Witkowski.
Od 2009 roku, gdy finał DPŚ po raz ostatni rozgrywany był w Lesznie, wiele się zmieniło. Na całym obiekcie zamontowane są niebieskie krzesełka, podczas gdy przed ośmioma laty na prostej przeciwległej do startu były jeszcze podniszczone drewniane ławki.
- Przez kilka lat przerwy od wielkich imprez międzynarodowych w Lesznie zrobiono dużo, by zmodernizować stadion. Ten trud się jak widać opłacił. Myślę, że bodźcem, który motywował gospodarzy, są znakomici zawodnicy, tacy jak Piotr Pawlicki. Podejrzewam, że jeszcze nieraz zobaczymy w Lesznie wielkie ściganie - dodał prezes Polskiego Związku Motorowego.
Po udanym finale DPŚ kibice pytają, czy do wielkopolskiego miasta mogłaby zawitać runda Speedway Grand Prix. Leszno gościło już tę imprezę w latach 2008-2012. - Myślę, że Grand Prix mogłoby z powodzeniem być organizowane zarówno w tym mieście, jak i w wielu innych polskich ośrodkach. Wybór jest naprawdę duży. Pytania o Grand Prix w Lesznie należy jednak kierować nie do mnie, a do władz klubu i miasta. Na razie zapraszam wszystkich do Warszawy, gdzie w kolejnych trzech latach odbywać się będzie Grand Prix - skwitował Witkowski.
ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc (VIDEO)