Wszystko przebiegało standardowo do momentu aż jeden z dziennikarzy zaczął dopytywać Lecha Kędziorę o brak zmian przed wyścigami nominowanymi. Bo rzeczywiście, patrząc w program i przede wszystkim na to, co działo się na torze, aż prosiło się o zmienienie Karola Barana czy Andreasa Jonssona.
- Na rezerwę taktyczną nadawał się tylko Holta - zaczął tłumaczyć trener gospodarzy. - Wyniki Zagara, bo to był drugi kandydat do zastąpienia Barana lub Jonssona, nie były aż takie zdumiewające by mógł wystąpić. Jeśli zawodnicy prowadzący parę, czyli Madsen i Zagar mieliby po 10 punktów, wówczas nie byłoby problemów. Tymczasem Słoweniec zaczął od zera a Madsen woził jedynki - kontynuował.
Dziennikarz odparł, że w zanadrzu był jeszcze Oskar Polis. - A co zrobił Oskar Polis do tej pory? - ripostował Kędziora. I dodał: - Proszę pana, ja nie muszę robić zmian. To by nie zmieniło wyniku. Wiem co się dzieje w parkingu.
W pewnym momencie wtrącił się menedżer Fogo Unii Leszno, Piotr Baron, który siedział obok i przysłuchiwał się całej dyskusji. - Wy wszyscy chcielibyście robić zmiany, tylko on sobie popsuje tym zespół. Przez wasze zmiany. Jak jeden jedzie dobrze, to na niego można stawiać, ale jak ktoś ma taką samą liczbę punktów i pan zamieni zawodników to za chwilę nie będzie pan miał drużyny - mówił wyraźnie wzburzony. - Ludzie, dajcie mu spokój, o czym wy gadacie? - spytał retorycznie, po czym wstał, powiedział "do widzenia" i wyszedł.
Do dyspozycji dziennikarzy został Lech Kędziora, który długo odpowiadał na wszystkie pytania.
ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc (WIDEO)
"Grzesiu Zengota wypchał Madsena" Czytaj całość