Duńczycy jeszcze niedawno toczyli wyrównane boje z Polakami i wygrali nawet finał Drużynowego Pucharu Świata, jaki rozgrywano w 2014 roku w Bydgoszczy. Obecnie obie reprezentacji zdaje się dzielić jednak przepaść. Duńczycy odpadli w półfinale tegorocznej edycji, gdyż nie zdołali pokonać nawet Łotyszy. Można sobie wyobrazić, że gdyby w podobnym stylu zawiodła nasza reprezentacja, kibice i media rozszarpaliby menedżera. W Danii - przynajmniej na razie - nie zwolniono natomiast Hansa Nielsena.
- Jako szkoleniowiec prowadzący reprezentację, ponosi oczywiście odpowiedzialność za wynik. Trzeba by jednak zastanowić się nad tym, czy to Hans w tym przypadku zawinił. Czy jakiś menedżer, będąc na jego miejscu, byłby w stanie wykrzesać z tej drużyny więcej? Moim zdaniem niekoniecznie - mówi Jacek Frątczak.
Nasz ekspert zwraca uwagę, że Duńczycy nie mają w tym roku mocnych liderów. Kontuzjowany jest Nicki Pedersen, a daleko do optymalnej formy jest Niels Kristian Iversen. - Mam wrażenie, że Hans trafił na nieszczęśliwy cykl koniunkturalny, jeśli chodzi o zawodników. W tym momencie naprawdę brakuje tam lokomotyw. Na lidera kreowano Leona Madsena, ale powiedzmy sobie szczerze, jest to zawodnik, który w mocnej reprezentacji Danii powinien być tym, który uzupełnia skład, a nie pierwszoplanową postacią. To samo tyczy się Kennetha Bjerre, który nie jest już zawodnikiem ze ścisłej żużlowej czołówki. Myślę, że mając w tym roku taki, a nie inny potencjał kadrowy, trudno było oczekiwać sukcesu w DPŚ - ocenia nasz ekspert.
Wśród zawodników, na których nie postawił Nielsen, był Peter Kildemand. Problem w tym, że on także nie błyszczy ostatnio formą. - Jedno jest pewne: oblicza tej reprezentacji radykalnie by nie zmienił. Można gdybać, czy nie mógł być w składzie kosztem Jepsena Jensena, ale pamiętamy, że Kildemand też jest daleko od optymalnej dyspozycji. Hans Nielsen na prawdę nie miał z kogo wybierać - dodaje Frątczak.
Pozostaje pytanie jakie kroki podejmie teraz duńska federacja. Patrząc na młode pokolenie tamtejszych żużlowców, trudno oczekiwać, by w przyszłym roku nastąpiła zmiana warty. Duńczycy przystąpią zapewne do DPŚ 2018 w podobnym składzie. Pozostaje pytanie, czy ich menedżerem będzie nadal Hans Nielsen. - Nie przypuszczam, by mieli wrócić w przyszłym sezonie do wyrównanej walki z Polakami. Optymistą, jeśli chodzi o najbliższe losy duńskiej kadry, nie jestem. Pozostaje pytanie czy tegoroczny występ w półfinale był wypadkiem przy pracy, czy też mamy do czynienia z równią pochyłą. W Danii będą musieli odpowiedzieć sobie na to pytanie - kwituje ekspert.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody (WIDEO)