Mazurowi nie szło od początku sezonu. Miewał wprawdzie nieco lepsze występy, ale trudno było zbliżyć mu się do granicy 10 punktów. W zawodnika cały czas bardzo wierzył Rafał Trojanowski, który od tego roku jest ważną postacią w jego teamie. Na przełomie maja i czerwca były już żużlowiec obiecał, że nie będzie golić się do momentu aż Mazur zaliczy dwucyfrowy wynik.
Trojanowski był przekonany, że wydarzy się to podczas jednego z najbliższych spotkań. Z czasem okazało się, że musiał uzbroić się w cierpliwość. Niektórzy w Łodzi żartowali, że jak tak dalej pójdzie, to do golenia w tym roku nie dojdzie. W niedzielę Mazur pojechał jednak świetny mecz. Z Lokomotivem zdobył 12 punktów i był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. To w dużej mierze dzięki niemu Orzeł uratował remis.
- Ogolę się na spokojnie dzień po meczu. Będę mieć na to sporo czasu i w końcu będę wyglądać normalnie - mówił po spotkaniu z Łotyszami Rafał Trojanowski, który jest przekonany, że Mazur mógł zakończyć jego męki już wcześniej, ale brakowało mu szczęścia.
- W niektórych meczach miał dobre wyścigi, jechał na prowadzeniu, ale one były niestety przerywane. Poza tym, Edward jest ciągle bardzo mocno poobijany. Bez przerwy ma jakieś upadki, a to nie pomaga - tłumaczy.
W Łodzi liczą, że zawodnik wróci na właściwe tory. Możliwości ma naprawdę duże. W drugiej połowie ubiegłego sezonu jeździł naprawdę znakomicie. Nie bez przypadek po zakończeniu rozgrywek interesowała się nim Betard Sparta Wrocław.
ZOBACZ WIDEO Budowa nowego stadionu Orła z lotu ptaka. Widok jest imponujący! (WIDEO)