Trener kadry przyznaje, że jest pod dużym wrażeniem tego, co wyprawia w tym roku Rune Holta. - Zaskoczony jego formą nie jestem, bo wiem, na co go stać. To był mój zawodnik, kiedy pracowałem w Ostrowie. Jeździł wtedy doskonale. Mam wrażenie, że to jego odrodzenie zaczęło się tak naprawdę wtedy - mówi nam Marek Cieślak.
Szkoleniowiec kadry nie miał wątpliwości, że Holta poradzi sobie również w PGE Ekstrallidze. - W Rybniku miał niezły sezon. Najpierw jechał słabo, ale później już bardzo dobrze. A teraz jest naprawdę świetny. Największy jego atut polega na tym, że mimo wieku nie zmienia się pod względem fizycznym. Cały czas jest lekki i szczupły. Poza tym, cechuje go odwaga. Nigdy nie przymyka gazu, a w biegach z jego udziałem dzieje się sporo. Tak naprawdę trzeba uważać na niego do samego końca. Dla Holty wyścig kończy się dopiero, kiedy pojawia się szachownica - przekonuje Cieślak.
Holta przed finałem DPŚ w Lesznie podkreślał, że trzyma kciuki za naszą reprezentacją, z którą w przeszłości odnosił sukcesy. Teraz Norweg z polskim paszportem znowu jest w świetnej formie. Nawet gdyby ją utrzymał, to na zaproszenie do kadry od Marka Cieślaka raczej i tak nie mógłby liczyć. Tak naprawdę trener zastanowiłby się nad jego kandydaturą tylko w jednym przypadku.
- Postawiliśmy na młodzież i tego trzeba się trzymać - podkreśla doświadczony szkoleniowiec. - Przecież nie odstawię jednego z tych chłopaków dla Holty. Rune jest fajnym gościem, przyjaźnię się z nim, ale chcę budować żużel w Polsce. Nie wypominam mu wieku, ale muszę patrzeć na wszystko trochę szerzej. Co innego, kiedy będą mieć miejsce wydarzenia losowe. Gdyby trzeba było gasić jakieś pożary, to wtedy mógłbym odezwać się do Holty. Tego akurat nigdy nie będę wykluczać, bo przecież ma polski paszport - podsumowuje Cieślak.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru (WIDEO)