WTS Warszawa wiązał duże nadzieje z nowym pomysłem. "Torowisko" miało być przyczynkiem do szkolenia młodzieży wzorem Świętochłowic. Wszystko pozostawało w rękach mieszkańców stolicy Polski, którzy musieli zagłosować na inicjatywę pasjonatów żużla.
Nie udało się. Projekt zdobył tylko 325 głosów, a to okazało się za mało, by mógł być przekazany do realizacji. W dzielnicy Włochy, gdzie miał powstać dwa owalne tory (150 i 50 m) mieszkańcy najchętniej głosowali na samoobsługową stację naprawy rowerów przy szkole podstawowej. Za tym pomysłem opowiedziało się 558 warszawiaków.
W WTS-ie nie są zaskoczeni takim obrotem sprawy. - Spodziewałem się takiego wyniku. Przede wszystkim brakowało mocnego wsparcia ze strony środowiska żużlowego - tłumaczy Wojciech Jankowski, przedstawiciel stowarzyszenia.
Przyszłość dla żużla w Warszawie nie mieni się w różowych barwach. Sytuacja z jedynym istniejącym torem żużlowym na stadionie Gwardii nie zmienia się. Na jakiekolwiek działania zgodę musi wyrazić instytucja, która będzie sprawowała trwały zarząd nad częścią nieruchomości zawierającą tor żużlowy oraz boisko piłkarskie. W grudniu odbyło się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Żużla. Zadeklarowano wówczas organizację spotkania w sprawie toru. Wsparcie zadeklarował również Urząd Miasta Stołecznego Warszawy.
Minęło pół roku i nie ma żadnej nowej informacji. - Liczymy na ruch i pomoc ze strony posłów, ale zapowiadanego spotkania nie było albo ja nie zostałem na nie zaproszony. Rozmawiałem w piątek z przewodniczącym Parlamentarnego Zespołu ds. Promocji Żużla Tomaszem Latosem. Powiedział, że pamięta o kwestii toru na Gwardii - kończy Jankowski.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody (WIDEO)
Zapowiadają się reklamy...