Wynik Kacpra Woryny mógł być o wiele lepszy. W czwartym starcie, na pierwszym łuku, jego motocykl praktycznie stanął w miejscu i 20-latek niemal przeleciał przez kierownicę. Całe zdarzenie wyglądało niezwykle groźnie, a sam Woryna dość długo leżał na torze.
- Wjechałem w koleinę i zdarzył się upadek. Taki jest przewrotny ten żużel. Była to głównie wina tego toru. Gdyby nie było tam tej rynny, to na pewno bym nie upadł. Nie tylko ja upadłem w tamtym miejscu. Ze zdrowiem wszystko w porządku. Na mecz z Betard Spartą Wrocław będę gotowy - powiedział zawodnik ROWu Rybnik.
O krążek Woryna musiał walczyć w biegu dodatkowym. W tym wyścigu pokonał Oskara Polisa i stanął na 3. miejscu na podium. - Jest medal brązowy i z tego się cieszę. Nigdy nie miałem medalu MIMP, a startowałem w czterech finałach. Zawsze gdzieś było blisko, ale były jakieś niedociągnięcia. W sobotę było podobnie, ale taki jest sport. Cieszę się bardzo, że stanąłem na podium i jestem zdrowy, bo upadek mógł się skończyć gorzej. Dziękuję wszystkim za wsparcie. Moi mechanicy też spisali się na medal - dodał Kacper Woryna.
Ten sezon jest ostatnim dla Kacpra Woryny w gronie młodzieżowców. Wychowankowi ROW-u Rybnik z ważnych imprez zostały jeszcze Indywidualne Mistrzostwa Świata Juniorów. - Myślę, że jestem usatysfakcjonowany z mojej kariery juniorskiej. Brakowało może jakichś większych sukcesów w krajowych imprezach. Po tym sobotnim medalu MIMP uważam, że nie jest źle - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody (WIDEO)