Marcel Kajzer: Myślę, że wygramy w Grudziądzu 46:44

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przed sezonem 2009 Marcel Kajzer zdecydował się na odejście z macierzystego Kolejarza Rawicz i zasilenie szeregów Startu Gniezno. Beniaminek pierwszej ligi już w pierwszym spotkaniu zanotował niespodziewaną porażkę na własnym torze. Katem zawodników z Grodu Lecha okazali się rybniczanie. W zawodach tych Kajzer nie wystartował. Czy otrzyma szansę w kolejnych?

Ambitny rawiczanin tłumaczy powody swej absencji w spotkaniu z RKM-em Rybnik, które zakończyło się wynikiem 44:46: - Nie wystawiano mnie do składu, gdyż w piątek przed tym meczem jechałem w treningu, w sobotę wystartowałem w zawodach w Teterow i zarząd zdecydował, że mogę być osłabiony, w związku z czym nie pojadę. Została podjęta taka, a nie inna decyzja, musiałem się z nią pogodzić i jeździć dalej. Zobaczymy jak to będzie, mam nadzieję, że wystąpię w spotkaniu w Grudziądzu.

Siedem tysięcy kibiców oglądających niedzielne zawody w Gnieźnie miało powody do rozgoryczenia, nie tak bowiem wyobrażali sobie inaugurację sezonu 2009 w wykonaniu swych ulubieńców. Jaka atmosfera panuje obecnie w drużynie? - Była krótka, zwięzła rozmowa na temat, jak ma być przygotowany tor, kto jakie błędy popełnił. Celem było wyciągnięcie wniosków i zamierzenie, aby te błędy się już nie powtarzały. Myślę, że wszyscy zrozumieli o co chodzi. To co jest pozytywne, to taka więź w drużynie, widać, że każdy chce pomóc koledze - wyjaśnia Marcel Kajzer.

Jakim wynikiem zdaniem Kajzera zakończy się poniedziałkowy mecz w Grudziądzu? - Nie powinienem zakładać innego scenariusza, jak zwycięstwo gnieźnieńskich Orłów. Myślę, że wygramy 46:44 - kończy wychowanek Kolejarza Rawicz.

Źródło artykułu: