Młody Rosjanin zaczyna się rozpychać. Zawstydził wyjadaczy i trener ma problem

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Gleb Czugunow
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Gleb Czugunow

Orzeł Łódź sprawił niespodziankę w Gdańsku. Po słabym występie na własnym torze z Lokomotivem wydawało się, że drużyna Janusza Ślączki dostanie lanie z Wybrzeżem. Jednak mecz zakończył się remisem, a z bardzo dobrej strony pokazał się Gleb Czugunow.

Wysokiej porażki w Gdańsku spodziewał się między innymi prezes Witold Skrzydlewski. Jego drużyna zaskoczyła wszystkich ekspertów. Nie tylko zremisowała, ale była o krok od zwycięstwa i zgarnięcia trzech punktów. - Byliśmy z góry skazywani na porażkę i przyznaję, że sam się jej spodziewałem. W związku z tym remis na tak gorącym terenie cieszy. Z drugiej jednak strony przebieg spotkania był taki, że możemy pluć sobie w brodę. Szansa na zwycięstwo była duża. Możemy żałować zwłaszcza czternastego wyścigu, w którym nasi żużlowcy mieli tylko jednego rywala - mówi nam główny sponsor łódzkiego klubu.

Orzeł zaskoczył, a kolejny raz wszystkich zadziwił młody Gleb Czugunow. Rosjanin, który objawił się światu podczas DPŚ w Lesznie, zdobył w Gdańsku dziewięć punktów i bonus. - Jak na tak młodego chłopaka to jest naprawdę dobry wynik. Udowodnił wszystkim, że występ w Lesznie, którym się wszyscy zachwycili, nie był jednorazowym wyskokiem. Chylę przed nim czoła. Pokazał, że się rozpycha i warto na niego stawiać. Na tle niektórych naszych "wyjadaczy" wypadł wręcz znakomicie. Trener Ślączka ma teraz problem. Nie zazdroszczę wystawiania składu na najbliższe mecze, ale to na szczęście nie jest moje zmartwienie - tłumaczy prezes Orła.

Łodzianom w Gdańsku zabrakło przede wszystkim punktów Roberta Miśkowiaka. On jednak w najbliższym meczu pojedzie, bo Orzeł musi wystawić dwóch polskich seniorów. - Nie wiem, co się z nim dzieje, bo nie siedzę w jego głowie. Podejrzewam jednak, że nie chodzi o sprzęt. Jest zawodnikiem prowadzącym, a przegrywał z juniorami. Przydałoby się, żeby wrócił chociaż do średniego poziomu. Wtedy byłoby nam nieco łatwiej - podkreśla Skrzydlewski.

Niedzielny remis w Gdańsku to dobra informacja dla Orła i jego kibiców. Drużyna jest cały czas w grze o play-off. Kluczowy może okazać się najbliższy mecz z tarnowską Unią, który zostanie rozegrany w Łodzi już w najbliższą sobotę. Zapowiadają się ogromne emocje. Łodzianie mogą w tym roku jeszcze namieszać.

ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru (WIDEO)

Źródło artykułu: