Na początku lipca Szymon Woźniak wywalczył w Gorzowie tytuł mistrza Polski, a na koniec tego miesiąca jego Betard Sparta Wrocław pokonała na Cash Broker Stal 49:41. Zawodnik gości wywalczył sześć punktów i dwa bonusy. - Tym razem tor był zupełnie inny. Ciężko go było odczytać przed zawodami. Ciężko było przewidzieć jak się będzie zachowywał. Stąd moja wpadka na początku. Później było coraz lepiej, ale też zdarzyła się jeszcze wpadka po minimalnym błędzie na starcie - ocenił. - Zazwyczaj dobrze punktuje w Gorzowie. Jeździ się tutaj z przyjemnością. To bardzo wymagający technicznie tor. Trzeba się mocno napocić, żeby jechało się wygodnie. To jest bardzo trudne, ale mimo wszystko punktuję skutecznie i to jest najważniejsze. Raczej mogę być zadowolony po każdym występie tutaj i to bardzo cieszy - dodał.
Pojedynek mistrzów Polski z liderem PGE Ekstraligi był zacięty i dopiero wyścigi nominowane zdecydowały o tym, kto zwycięży. - Po moim wyniku i wyniku drużyny widać, że było niesamowicie ciężko. Przyjeżdżałem pierwszy, później wystarczyło, że gospodarze inaczej przygotowali tor podczas równania i już przywoziłem zero. Albo jechałeś na sto procent i przyjeżdżałeś z przodu, albo jechałeś na 99 procent i przyjeżdżałeś ostatni. Tak to wyglądało - przyznał Woźniak. - Proszę mi wierzyć, że kompletnie nie wiem jak wyglądał przebieg spotkania, które biegi zadecydowały, a które nie. Tylko wiedziałem, że w 14. gonitwie nasze zadanie to przywieźć 5:1 i to się z Maćkiem udało zrealizować. Dopiero wtedy wiedziałem jaki jest stan meczu - dodał.
Wrocławianie po zwycięstwie w Gorzowie pozostają liderami rozgrywek i możliwe jest, że właśnie na pierwszym miejscu zakończą rundę zasadniczą. Czy Sparta skupia się już na play offach? - Za dobrą rundę zasadniczą medalu nie dają. Podchodzimy do tego spokojnie. Jesteśmy w dobrej dyspozycji. Nie mamy dziur w zespole. Nawet jak się komuś przytrafi trudniejszy moment, to staramy się to jakoś łatać. Najważniejsze jest to, że stanowimy monolit i to jest nasz klucz do zwycięstwa. Obojętnie na kogo byśmy nie trafili, to będzie niesamowicie trudne spotkanie. Kompletnie nie rozglądamy się, nie patrzymy na to, co się dzieje w tabeli. Jedziemy do przodu - odparł aktualny indywidualny mistrz Polski. - Każde zwycięstwo buduje, ale nie popadamy w hurraoptymizm. Przed nami jeszcze sporo pracy, szczególnie na domowym torze - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Kulisy pracy kierownika drużyny w PGE Ekstralidze