Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Witaj Jacku w Matriksie. I jeszcze o zaniedbanym Falubazie (felieton)

Czy Jacek Frątczak już zmienił imię na Neo? Nie wiem, ale powinien. Wiara toruńskich kibiców w to, że on jest tym wybranym, że uratuje Get Well przed zagładą, jest niesamowita. Ciężko jednak nadrobić blisko dwa lata zaniedbań w kilka dni.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Alex Zgardziński, Jacek Frątczak WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Alex Zgardziński, Jacek Frątczak

Bez Hamulców 2.0, to felietony Dariusza Ostafińskiego, redaktora WP SportoweFakty.

***

Rozmawiałem dzisiaj z nowym menedżerem Get Well i wspomniałem, że umieszczę go w Matriksie. Zaśmiał się, ale i też zachował się dokładnie tak, jak Neo w rozmowie z Morfeuszem (z góry zastrzegam, że nim nie jestem). Bronił się przed stwierdzeniem, że on jest tym wybranym. A przecież nie ja to wymyśliłem. To wiara i nadzieja toruńskich kibiców przeniosła Jacka Frątczaka do filmowego świata. To oni widzą w nim Neo, który póki co stara się wszystkim wmówić, że z kimś go pomylono. Czy aby na pewno?

Daleki jestem od stawiania Frątczakowi pomnika, czy też do przenoszenia go w świat braci, a obecnie sióstr Wachowski. Rozumiem jednak tych, którzy pokładają w nim nadzieję. Kiedy jakiś czas temu napisałem, że Get Well powinien zmienić menedżera, to uważałem, że Frątczak jest jedną z nielicznych osób, które mogą uratować Toruń przed spadkiem. Świeże spojrzenie, ogromna wiedza, analityczny umysł, to wszystko Jacek Frątczak ma. Ostatnia runda DMPJ w Zielonej Górze pokazała, że ma też plecak, czyli coś, co było dotąd znakiem rozpoznawczym Jacka Gajewskiego, byłego już menedżera Aniołów.

Wracając jednak do meritum, to ja się nie dziwię Frątczakowi, że tak się broni przed tym porównaniem z Neo. Plan był taki, że przychodzi na niecały miesiąc, wykonuje zadanie i wraca do grona ekspertów nSport+. Tymczasem, ledwo rozpoczął pracę, a już mu wypadło dwóch zawodników, w tym lider Greg Hancock. Ta misja, nagle zrobiła się niezwykle niebezpieczna i bardzo trudna. Jeśli potwierdzą się informacje, że Max Fricke już w tym sezonie nie wystąpi w barwach ROW-u Rybnik, będzie łatwiej, choć nikt nie da Get Well szóstego miejsca za darmo.

A już tak na marginesie toruńskich rozważań, to nie sposób uciec od refleksji, że Frątczak w mig pojął, jak i gdzie uderzyć, żeby sytuacja w szatni Get Well uległa choć delikatnej poprawie. Poprzedni Jacek stał między zawodnikami z miną, która mówiła "bez kija nie podchodź". Ten nowy Jacek skraca dystans i stara się budować swoich podopiecznych, pomagać im na miarę swoich możliwości. Teraz chodzi o to, żeby ta rodzącą się chemię zamienić na minimum 6 punktów (dwa z Włókniarzem Vitroszlif CrossFit Częstochow, trzy z MRGARDEN GKM Grudziądz i bonus z ROW-em).

Przechodzimy do Marka Cieślaka, który po meczu w Częstochowie powiedział naszemu reporterowi Łukaszowi Witczykowi, że zwyczajnie zaniedbał klubowe obowiązki, bo dzień wcześniej prowadził reprezentację Polski na World Games 2017. Już czytałem wyjaśnienia pana Marka (takie w jego stylu), że coś tam powiedziałem, że przecież Zielona Góra musiała się liczyć i tym podobne. Bierzmy zatem przykład z trenera żużlowej kadry. Tak sobie myślę, że jak następnym razem wpadnę do żużlowego Magazyn PGE Ekstraligi, to na drugi dzień nic tutaj nie napiszę. Powiem, że się nie wyspałem i przez to zaniedbałem. Będę jednak wytłumaczony, bo przecież pracodawca musiał się z tym liczyć.

Swoją drogą, wiem że trener nie ma tego w kontrakcie, byłoby jednak lepiej, gdyby Cieślak nie gadał, że zaniedbał i zrehabilitował się prowadząc zielonogórskich juniorów w DMPJ. Ostatnia runda w Zielonej Górze naprawdę głupio wyglądała. Get Well przyjechał z Robertem Kościechą, Cash Broker Stal Gorzów z Piotrem Paluchem (wszędzie była jakaś fachowa opieka eks-żużlowca), a Falubaz prowadził kierownik Tomasz Walczak. Nic do niego nie mam, ale coś tutaj nie gra. I naprawdę myślę, że Cieślak mógł to wyjątkowo ogarnąć. W ramach rekompensaty za Częstochowę.

Na koniec będzie o wszystkim tym, co dzieje się wokół Grigorija Łaguty. Wciąż nie wiemy wszystkiego na pewno i lidze grozi niezły bałagan. Nie będzie prawomocnego wyroku, a w rozgrywkach zapadną nieodwracalne decyzje. Niestety, ale brakuje jasnych i przejrzystych procedur. Nie wiemy, co w takich przypadkach. A przecież wystarczyłoby, żeby Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie podawała wyniki badań w ciągu kilku dni i nie byłoby sytuacji, że zawodnik po wpadce zalicza jeszcze dwa inne mecze.


ZOBACZ WIDEO Budowa nowego stadionu Orła z lotu ptaka. Widok jest imponujący! (WIDEO)


Czy Get Well stać na zdobycie 6 punktów w trzech ostatnich kolejkach?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×