SEC: Andrzej Lebiediew faworytem Jacka Frątczaka do mistrzostwa

WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew przed Damianem Balińskim
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew przed Damianem Balińskim

Po dwóch rundach cyklu SEC 2017, w tabeli panuje spory ścisk. Przed nami zmagania w Hallstavik, które mogą sporo wyjaśnić. Jacek Frątczak ma swojego faworyta do mistrzostwa Europy.

Na czele klasyfikacji generalnej znajduje się obecnie Andrzej Lebiediew. Łotysz zgłasza swoje aspiracje do złota i udowadnia, że kapitalna jazda w tym sezonie jest logicznym ciągiem. - Oczywiście nie wiemy na pewno, jak to się skończy, bo jest to sport, ale wygląda na to, że chłopak złapał naprawdę świetną formę. Zwykle jest tak, iż gdy mamy do czynienia z dobrym materiałem, do tego dojdzie świetny sprzęt, a okres przygotowawczy został w pełni wykorzystany, to wówczas nie ma się co dziwić, że Andrzej jest nie tylko jednym z objawień polskiej Ekstraligi, lecz również jednym z głównych kandydatów do tytułu mistrza Europy. Nic nie wskazuje na jakieś negatywne zmiany, także w przypadku Hallstavik również powinno być dobrze - komentuje Jacek Frątczak.

Za Łotyszem czyha jednak spora grupa pościgowa. W poprzedniej rundzie triumfował Artiom Łaguta, który także wysłał jasny sygnał - "ze mną musicie się liczyć!". Podobnie rzecz ma się z Vaclavem Milikiem, a polscy kibice wciąż liczą na to, że do walki o medale włączą się ich rodacy. - Artiom to klasa sama w sobie, nie powinno się tutaj nic złego wydarzyć. Typuje, że dotrze do finału w Hallstavik. Na pewno będzie w ścisłej czołówce. Mimo wszystko, nadal będę podtrzymywał takie zdanie, że Przemysław Pawlicki, który wraca po kontuzji, powinien osiągnąć zadowalający wynik. Polacy dominują w tym roku i trzeba powiedzieć, że również Krzysztof Kasprzak zaczyna wchodzić na właściwy rytm. W Gustrow jechał troszkę szczęśliwie, bo tych punktów nie miał zbyt wielu, ale mimo wszystko skończył bardzo wysoko. Zaskakuje mnie to, że w Anglii coś u niego szwankuje. Jeśli znajdzie właściwe ustawienia, forma dnia będzie odpowiednia, to również może powalczyć o czołowe lokaty w Szwecji. W pierwszej szóstce go widzę na pewno - przekonuje Frątczak.

Podium obecnie uzupełnia srebrny medalista sprzed roku Vaclav Milik. Czech nie zamierza w tym sezonie zakończyć rozgrywek z pustymi rękoma. - Mam duży sentyment do Vaclava Milika. Jego obecność w czołówce nas bardzo cieszy,
bo to jest rozszerzenie mapy żużlowej, ale z nim bywa różnie. Czasami zdarzy mu się wpadka, szczególnie przy decydujących, np. o awansie do finału, biegach. Stać go na wszystko. Czołowa szóstka na pewno, ale na podium może być dla niego za "gęsto". Zdecyduje dyspozycja dnia i łut szczęścia - twierdzi Jacek Frątczak.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla Dzień z Januszem Kołodziejem (WIDEO)

- Decyzją organizatorów, z dziką kartą pojedzie w Hallstavik Jacob Thorssell. Szwed może pozytywnie zaskoczyć. - Jacob to ciekawy chłopak, choć jeśli chodzi o ligę, jak do tej pory spodziewałem się po nim nieco więcej. To typ pracusia. Niezwykle ambitny i świetnie wyszkolony technicznie. Nie jest już najmłodszy, ale według mnie, jeśli będzie startował częściej w polskich realiach, to przełoży się to na lepsze jego funkcjonowanie. W zespole z Zielonej Góry Marek Cieślak dał mu komfort. W Hallstavik będzie u siebie. W specyficznych warunkach może mieć przewagę nad zawodnikami, dla których będą one bardzo trudne. Kto wie, może stać się czarnym koniem tych zawodów - uważa Jacek Frątczak.

Trzecia runda cyklu Speedway Euro Championship odbędzie się w Hallstavik w najbliższą sobotę.

Źródło artykułu: