Duńczyk w niedzielny wieczór przegrał tylko raz. Sposób na Leona Madsena znalazł jedynie Paweł Przedpełski, Za to Jacek Frątczak, menedżer Get Well Toruń nie wyprowadził Madsena z równowagi oprotestowując jego gaźnik.
- To troszeczkę zabawne. Nawet nie wiem co mam powiedzieć. Teraz przynajmniej wszyscy wiedzą, że używałem dozwolonego sprzętu, takiego jak pozostali. Mówi się, że złodziej zawsze będzie myślał, iż wszyscy kradną. Nie mam z tym większego problemu. Tylko tyle, że lekko się uśmiałem - przyznaje Leon Madsen.
Menedżer Get Well przyznał po meczu, że jego protest był elementem taktyki, mający pozwolić jego drużynie zyskać na czasie. Tymczasem po tym jak arbiter Paweł Słupski oddalił protest, lider Włókniarza pojawił się na torze w wyścigu numer dwanaście i w znakomitym stylu pokonał Michaela Jepsena Jensena. Swoją znakomitą postawę udokumentował w finałowej gonitwie dnia, gdzie znów był nieuchwytny dla rywali i postawił stempel na wygranej swojej drużyny, która stawia niedzielnego przeciwnika Lwów w bardzo trudnej sytuacji.
ZOBACZ WIDEO Maksym Drabik: Na świętowanie nadejdzie czas po sezonie
czy też o pozostałych?