Zmagania ligowe zakończyły już kluby z Rawicza, Krosna, Opola, Bydgoszczy, Krakowa i Piły. Pozostałe zespoły z Nice 1.LŻ i 2. Ligi Żużlowej czekają play-offy, natomiast Stal Rzeszów pojedzie w barażu o utrzymanie na zapleczu PGE Ekstraligi.
Trudno się dziwić klubom z wyżej wymienionych ośrodków, że nie uśmiecha im się kończynie sezonu na początku sierpnia. - Oczywiście, że nie jest to dla nas dobra wiadomość. Bardzo zależało nam na tym, by dostać się play-offów i rywalizować w jeszcze czterech meczach. Sezon ligowy, przy obecnych założeniach, trwa dla części drużyn zdecydowanie zbyt krótko. Przecież biorąc pod uwagę warunki pogodowe, można by ścigać się jeszcze dwa miesiące - argumentuje menedżer Euro Finannce Polonii Piła, Tomasz Żentkowski.
Szybko zakończony sezon to dla klubów kłopot. Trudno przyciągnąć uwagę kibiców i sponsorów, jeżeli rozgrywki trwają od drugiej połowy marca do początku sierpnia. Tracą także sami zawodnicy. - Będziemy się starali im pomagać, by mieli jeszcze jakąś okazję do ścigania, choćby w zwykłych turniejach. Brak meczów w polskiej lidze uderzy przecież ich po kieszeni, a w interesie nas wszystkich jest to, by przed zimową przerwą jeszcze trochę pojeździli i zarobili. Bardzo krótki ligowy sezon uderza więc w nas wszystkich - dodaje Żentkowski.
W Pile nie mają na razie recepty, jak należałoby zmienić system rozgrywek. Przyznają jednak, że obecna koncepcja wymaga przynajmniej drobnych korekt. - Dobrze byłoby ustawić wszystko tak, by jak największa liczba klubów jeździła co najmniej do września, jeśli nie dłużej - sugeruje Żentkowski.
Kibice w Pile i kilku innych ośrodkach mogą zapadać powoli w sen zimowy. Najbliższy mecz o punkty zostanie rozegrany w drugiej połowie marca lub na początku kwietnia. Mniej więcej za osiem miesięcy.
ZOBACZ WIDEO Budowa nowego stadionu Orła z lotu ptaka. Widok jest imponujący! (WIDEO)