- Generalnie jeździmy co mecz na bardzo podobnym torze - tłumaczy Piotr Baron, menedżer Fogo Unii Leszno. - Rozbieżności mogą wynosić dziesięć, piętnaście procent, nie więcej. Tylko raz tor był w tym sezonie inny niż zwykle. Chodzi o spotkanie z Get Well Toruń, gdzie było bardziej przyczepnie. Na pozostałych meczach jest praktycznie to samo. Delikatne różnice mogą wynikać z pogody, temperatury i wilgotności.
Mimo, że tor w Lesznie, jak zapewnia menedżer, jest ciągle niemal taki sam, zawodnicy Fogo Unii nie zawsze potrafią się do niego dopasować. Na ostatnim meczu ze Cash Broker Stalą Gorzów (41:49), to goście czuli się tak, jakby jechali u siebie. Być może wpływ na to miały decyzje sędziego Ryszarda Bryły, który miał pewne zastrzeżenia do toru i zarządził dodatkowe prace.
- Jednak wielkich rozbieżności, w stosunku do tego co zrobiliśmy, nie było - komentuje Baron. - Zawodników nawierzchnia po tych zmianach nie powinna była zaskoczyć. Inna sprawa, że jak się ktoś dopasuje do czegoś po serii treningów, to potem trudno się przestawić. Nie jest to jednak żadne wytłumaczenie dla nas. Tak czy inaczej, najważniejsze że jesteśmy w czwórce. Liczę, że we wrześniu będziemy się prezentowali lepiej, niż w spotkaniu ze Stalą - kończy menedżer leszczyńskiego zespołu.
ZOBACZ WIDEO Budowa nowego stadionu Orła z lotu ptaka. Widok jest imponujący! (WIDEO)
Twój bartus to wielki cwaniak a glos jego jak dziewczynka jak tak bedzie jezdzil to za długo nie pojezdzi,przejedzie sie ,chociaz mu tego naprawdę nie życzę
20 sierpnia U Czytaj całość