W ROW-ie Rybnik komisarza toru Krzysztofa Okupskiego znają na wylot. Był już na 5 meczach śląskiej ekipy z rzędu. Co najmniej dwa razy (w spotkaniach z Ekantor.pl Falubazem i Betard Spartą Wrocław), zdaniem klubu, mocno dokuczał. W meczu z zielonogórzanami wychodził na tor i pokazywał innym, co i gdzie mają robić. To się nie spodobało miejscowym.
Najgorsze dla ROW-u jest to, że Okupski ma być komisarzem także na niedzielnym spotkaniu z Fogo Unią Leszno, które zadecyduje o losie Rybnika w PGE Ekstralidze. Nie trzeba oczywiście dodawać, że ROW ma raczej dosyć Okupskiego i tylko się dziwi, że ciągle wpada na tego komisarza.
A co w sprawie rozterek ROW-u mówią PZM i Ekstraliga Żużlowa. Po pierwsze wyjaśniają, że kumulacja (5 kolejnych spotkań Okupskiego z Rybnikiem), wzięła się, stąd, że dwa mecze ROW miał przełożone. Po drugie, przy wyznaczaniu komisarzy, patrzy się na gospodarza, nie na gościa, a Ślązacy wpadali na Okupskiego także na wyjazdach. Po trzecie mocno rozważano innego komisarza na spotkanie ROW - Get Well, ale ostatecznie wycofano się z pomysłu. Pole manewru było ograniczone, boi Jacek Krzyżaniak i Jacek Woźniak nie wchodzili w rachubę. Jeden jest z Torunia, a drugi z Bydgoszczy. Żużlowa centrala nie chciała snucia spiskowych teorii, gdyby doszło do jakichś kontrowersji.
Tak czy inaczej, ROW musi cierpliwie czekać na niedzielny mecz z Fogo Unią i liczyć na to, że tym razem komisarz Okupski okaże się szczęśliwy.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Czarnecki: Ta impreza ma stałe miejsce w kalendarzu żużlowym