- To nieprawda, że Tomasz montuje windy, czy inne udogodnienia - komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty Tomasz Gaszyński, menedżer żużlowca. - Wciąż nie wiadomo, kiedy opuści szpital. Mówi się nawet, że może w nim pozostać do końca roku. Przecież nie wiemy, w jakim będzie wówczas stanie i co będzie mu potrzebne. Na teraz sytuacja wygląda, tak jak dotychczas, czyli sportowiec wykonuje ciężką pracę pod okiem lekarzy, Jarosława Tywoniuka i Krzysztofa Radziszewskiego - mówi Gaszyński.
Przypomnijmy, że Tomasz Gollob od kwietnia przebywa w Wojskowym Szpitalu w Bydgoszczy, gdzie trafił po wypadku na crossie, w którym doznał bardzo poważnej kontuzji kręgosłupa. Początkowo przebywał na OIOM-ie, później w klinice neurochirurgii, a od ponad dwóch miesięcy jest pacjentem kliniki rehabilitacji, której kierownikiem jest doktor Radziszewski. Tomasz walczy tam o odzyskanie pełnej sprawności, bo nie ma czucia w nogach.
Tomasz przebywa w szpitalu non-stop, choć był już także w domu na przepustce. Wyszedł na pół dnia. Na noc wrócił na oddział, gdzie każdego dnia ćwiczy od siedmiu do ośmiu godzin. Na razie nie ma może jakichś wielkich postępów, ale nasz mistrz nie traci nadziei. Sumiennie wykonuje swoją pracę, słucha lekarzy, których bardzo dobrze zna i ufa im. Jest w placówce, w której leczy się od początku kariery. - Nie wiemy, jak to wszystko się potoczy, ale lekarzom z wojskowego jesteśmy ogromnie wdzięczni za opiekę i za wszystko, co dotąd zrobili - kwituje Gaszyński.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Czarnecki: Ta impreza ma stałe miejsce w kalendarzu żużlowym (WIDEO)
Wiem ze nieodpóścisz i dasz rade, wyścig sie nieskończył, a finisz bedzie taki jak ma być- Tomek Gollob na czele i z Czytaj całość