Zostali zakontraktowani na ostatnią chwilę, ale wykonali plan minimum

Materiały prasowe / Na zdjęciu: zawodnicy Boll Team
Materiały prasowe / Na zdjęciu: zawodnicy Boll Team

Mirosław Jabłoński wraz z Kacprem Woryną i Glebem Czugunowem reprezentowali Boll Team podczas Speedway Best Pairs w Gnieźnie. Zbudowany na ostatnią chwilę team wykonał plan minimum, który zakładał utrzymanie drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej.

Kierownictwo Boll Teamu postanowiło posłać do walki mieszankę doświadczenia i młodości. Najbardziej doświadczonym zawodnikiem wicelidera klasyfikacji generalnej był Mirosław Jabłoński. Wychowanek Startu Gniezno nie krył, że debiut w cyklu, w dodatku przed własną publicznością, był dla niego stresujący.

- Był mega stres, dlatego pierwszy bieg pojechałem "kwadratowo". Nie będę się oszukiwać, w głowie siedziała ta presja i otoczka związana z finałem. Jest to impreza wielkiego formatu i nie ma co ukrywać, że trzeba się do tego przyzwyczaić. To nie jest tak, że się wchodzi z marszu w taką imprezę i wszystko pójdzie jak należy. To jest impreza, w której trzeba jeździć, aby podchodzić do rywalizacji na luzie - powiedział po zawodach Mirosław Jabłoński.

Startujący na co dzień w barwach GTM Startu Gniezno zawodnik, w pięciu startach uzbierał sześć oczek, w tym jedno biegowe zwycięstwo, które wywalczył pokonując Leona Madsena, Martina Smolinskiego i swojego partnera z zespołu Kacpra Worynę. - Swój start oceniam na 4-. Pojechałem jeden fajny bieg, ten, który wygrałem, później przydarzyły się dwa zera. Nie ma co ukrywać, stawka bardzo mocna, tor przygotowany przez pogodę, więc nie było najgorzej. Światełko w tunelu do mojej formy jest. Wiem, którą drogą iść i myślę, że będzie dobrze - dodał reprezentant Boll Team.

Zadowolenia ze startu w finałowej rundzie cyklu SBP nie krył najmłodszy w stawce zawodników Gleb Czugunow. Rosjanin pojawił się na torze zaledwie raz, przyjeżdżając do mety na ostatniej pozycji. Z twarzy zawodnika Boll Teamu nie schodził jednak uśmiech. - Speedway Best Pairs to bardzo fajne zawody oraz atmosfera. Miałem okazję być w Gnieźnie z najlepszymi zawodnikami świata i poczuć to wszystko od środka. Niestety, nie jechało mi się komfortowo ze względu na skutki upadku podczas zawodów w Divisovie - powiedział Czugunow. - Jestem jednak bardzo zadowolony z występu Boll Teamu. Mimo że byliśmy zakontraktowani praktycznie na ostatnią chwilę, to udało nam się uzyskać plan minimum i utrzymać drugie miejsce na podium - dodał Rosjanin.

ZOBACZ WIDEO Kulisy pracy kierownika drużyny w PGE Ekstralidze

Atmosferę w drużynie oraz organizację turnieju Speedway Best Pairs bardzo chwalił również Mirosław Jabłoński, który przy okazji zawodów mógł sprawdzić swój sprzęt na tle wyżej notowanych zawodników. - Przegraliśmy z faworytami, to jest światowa czołówka żużla. Widać, że trzeba mieć rakiety, żeby z nimi rywalizować, więc czeka mnie jeszcze sporo pracy. Atmosfera w naszej ekipie była nie do opisania. Cieszymy się, że wykonaliśmy plan minimum, czyli obroniliśmy drugie miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu - powiedział wychowanek Startu Gniezno.

- Jeśli organizatorzy utrzymają poziom i będzie to robione z taką pompą jak teraz, to myślę, że te zawody pójdą w kierunku Formuły 1. Już dziś było widać, że ostatni bieg to pokaz świetnego speedwaya - zakończył Jabłoński.

Źródło artykułu: