Co ze składem Orła na przyszły sezon? Prezes wróci do tego, co się sprawdzało
Orzeł Łódź prawdopodobnie zakończy rozgrywki w tym sezonie na czwartej pozycji. Na pewno mogło być lepiej, ale niektórzy zawodnicy zawiedli. Prezes Witold Skrzydlewski zaczyna wyciągać już pierwsze wnioski.
W tym sezonie Orzeł Łódź zdecydował się na mniej liczną kadrę niż w ubiegłych latach. Bardzo szybko okazało się jednak, że nie był to dobry ruch. - W tym roku Polacy w naszym klubie mieli wielki komfort. Czegoś takiego już nigdy nie będzie - zapowiada prezes Witold Skrzydlewski.
Łodzianie w okresie transferowym zakontraktowali trzech polskich seniorów, ale bardzo szybko zostało ich dwóch. Jeszcze przed pierwszym meczem okazało się, że klub nie będzie mógł korzystać z Piotra Świderskiego. W rezultacie Edward Mazur i Robert Miśkowiak mieli pewne miejsce w pierwszym składzie. Orzeł podjął już decyzję, że drużyna nigdy więcej nie będzie budowana w ten sposób.
Nie ma wątpliwości, że jednym z zawodników, który zawiódł Orła, był wspomniany Edward Mazur. Wychowanek Unii Tarnów miał z powodzeniem zastąpić Jakuba Jamroga, a nie był w stanie nawet zbliżyć się do jego wyników. A warunki do tego w Łodzi miał idealne. W końcu trafił do świetnie zorganizowanego klubu, dostał dobry kontrakt i dzięki temu mógł odpowiednio zainwestować w sprzęt. Jego udane mecze można policzyć na palcach jednej ręki.
W tej chwili trudno jednak cokolwiek przesądzać, bo prezes zapowiada zbudowanie nieco szerszej kadry. - Oczekiwań na pewno nie spełnił. Po tym jak interesował się nim Wrocław i udanym sparingu z tą drużyną, poczuł się od razu gwiazdą. To chyba źle na niego wpłynęło. Mniej nad sobą pracował. Dusze do walki ma, ale to nie wystarcza - podsumowuje Skrzydlewski.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca kierownika startuKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>