Co ze składem Orła na przyszły sezon? Prezes wróci do tego, co się sprawdzało

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Edward Mazur
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Edward Mazur

Orzeł Łódź prawdopodobnie zakończy rozgrywki w tym sezonie na czwartej pozycji. Na pewno mogło być lepiej, ale niektórzy zawodnicy zawiedli. Prezes Witold Skrzydlewski zaczyna wyciągać już pierwsze wnioski.

W tym sezonie Orzeł Łódź zdecydował się na mniej liczną kadrę niż w ubiegłych latach. Bardzo szybko okazało się jednak, że nie był to dobry ruch. - W tym roku Polacy w naszym klubie mieli wielki komfort. Czegoś takiego już nigdy nie będzie - zapowiada prezes Witold Skrzydlewski.

Łodzianie w okresie transferowym zakontraktowali trzech polskich seniorów, ale bardzo szybko zostało ich dwóch. Jeszcze przed pierwszym meczem okazało się, że klub nie będzie mógł korzystać z Piotra Świderskiego. W rezultacie Edward Mazur i Robert Miśkowiak mieli pewne miejsce w pierwszym składzie. Orzeł podjął już decyzję, że drużyna nigdy więcej nie będzie budowana w ten sposób.

- Na przyszły rok nie zakontraktujemy już tylko trzech Polaków. Musimy dmuchać na zimne i brać pod uwagę, że wydarzy się jakiś wypadek. A wtedy znowu zostaniemy z dwójką seniorów. Konkurencja jest zawsze dobra. To w Łodzi zdawało zresztą egzamin w przeszłości. Tym razem postąpiliśmy inaczej. A nieporozumienia między zawodnikami? To mnie za bardzo nie obchodzi. Dla mnie liczy się wynik. Zawodnicy wprawdzie zarabiają w Polsce najlepiej, ale czasami muszą mieć dodatkową motywację, żeby dobrać się do tych pieniędzy - wyjaśnia Skrzydlewski.

Nie ma wątpliwości, że jednym z zawodników, który zawiódł Orła, był wspomniany Edward Mazur. Wychowanek Unii Tarnów miał z powodzeniem zastąpić Jakuba Jamroga, a nie był w stanie nawet zbliżyć się do jego wyników. A warunki do tego w Łodzi miał idealne. W końcu trafił do świetnie zorganizowanego klubu, dostał dobry kontrakt i dzięki temu mógł odpowiednio zainwestować w sprzęt. Jego udane mecze można policzyć na palcach jednej ręki.

W tej chwili trudno jednak cokolwiek przesądzać, bo prezes zapowiada zbudowanie nieco szerszej kadry. - Oczekiwań na pewno nie spełnił. Po tym jak interesował się nim Wrocław i udanym sparingu z tą drużyną, poczuł się od razu gwiazdą. To chyba źle na niego wpłynęło. Mniej nad sobą pracował. Dusze do walki ma, ale to nie wystarcza - podsumowuje Skrzydlewski.

ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca kierownika startu

Komentarze (35)
avatar
Tomash
25.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Raz jeden w pełni zgodzę się ze Skrzydlewskim, Mazur znowu zaczął gwiazdorzyć jak za czasów juniora w Tarnowie. A brak pokory przełożył się na mizerny sezon. Zamiast zrobić krok w przód, zrobił Czytaj całość
avatar
ksolar
24.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jesli Lamparty maja odchodzic to widze 2 kierunki: Włokniarz i wlasnie klub Witolda. 
avatar
makey
24.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ptaszki ćwierkaja ,że Andriej Karpov juz po słowie z panem Witkiem... 
Sped123
24.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Kubeł stali osle usiądź na tej zasranej trybunie za 100 melonow śpiewaj ukraińskie ballady wspominaj wirtualne składy które miały zdobyć worek medali i już się nieosmieszaj 
avatar
Forest
24.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co by nie mowic brak Swidra rozlozyl wyniki seniorow. A w czasie sezonu nie bylo nikogo sensownego.