- To, co dzieje się w Anglii, jest największym problemem. Jest za dużo spotkań. Nie pamiętam, kiedy ostatnio miałem dwa dni wolnego. Może miesiąc temu, a może nawet dwa. Trzeba się ścigać, być przygotowanym, ale jednocześnie nie przesadzać. Grand Prix to jednak inny poziom - mówił Australijczyk po sobotnim Grand Prix Polski w Gorzowie.
Brytyjczycy przyzwyczaili do tego, że mają napięty kalendarz. Gdy jednak pojawia się problem z pogodą, to robi się spore zamieszanie. Mecze Premiership odbywają się praktycznie w każdy dzień tygodnia. Niektóre ekipy mają kłopot ze skompletowanie składu i ratują się instytucją "gościa". Rozwiązaniem miałoby być rozgrywanie spotkań ligi angielskiej tylko w określone dni.
Nie brakuje też głosów o niebezpiecznych torach. Najgłośniejszym takim przypadkiem był Chris Holder, który wraz z Troyem Batchelorem odmówili jazdy dla King's Lynn Stars w starciu z Poole Pirates 13 lipca. Obaj zostali wyrzuceni z klubu. Ich rodak zwraca uwagę na polski pomysł z komisarzami torów, który mógłby zostać przeniesiony na Wyspy Brytyjskie.
- Jeśli mecze odbywać się będą w poniedziałek i czwartek, to na pewno będę jeździł w Anglii w przyszłym roku. Dużo rzeczy należałoby zmienić w angielskim żużlu. Działacze powinni bardziej spojrzeć na siebie, a nie na zawodników. To, co stało się z Chrisem Holderem w King's Lynn wcześniej przytrafiło się mi. Tor nie był bezpieczny. W Polsce jest osoba, która już cztery godziny przed meczem dogląda toru, by sprawdzić, czy jest gotowy na zawody. Myślę, że powinni to zrobić też w Anglii - stwierdził Jason Doyle.
Lider cyklu Speedway Grand Prix nie tylko Polaków chwali za obraną przez nich drogę, ale też Szwedów, gdzie również dużą uwagę przykłada się do kosmetyki toru. - W Polsce i Szwecji jeśli tor nie jest gotowy do ścigania, to klub dostaje grzywnę. Powinniśmy się uczyć od Polaków i Szwedów, bo ich tory są perfekcyjne. Nie jeździmy w Polsce tylko z powodu pieniędzy, ale też dlatego, że wiemy, iż jesteśmy bezpieczni i są tam dobrzy żużlowcy. W Anglii jeździmy przeciw różnym zawodnikom i oni są niebezpieczni. Tamtejszy poziom spada - zakończył Doyle.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Łomacz: Jestem pewien, że będziemy w czwórce