Chris Holder nie żałuje swojej decyzji. "To był przepis na katastrofę"

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Chris Holder w parku maszyn
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Chris Holder w parku maszyn

Na Chrisa Holdera nałożono 9-miesięczny zakaz startów w brytyjskiej Premiership. To efekt buntu Australijczyka, który odmówił wyjazdu na tor w jednym ze spotkań. Były mistrz świata nie żałuje swojej decyzji, a karę uważa za śmieszną.

13 lipca na Wyspach Brytyjskich rozgrywano mecz pomiędzy King's Lynn Stars a Poole Pirates. Tor przygotowany tego dnia był niezwykle wymagający. Dlatego Chris Holder w trakcie trwania zawodów zrezygnował z jazdy, jako powód podając względy bezpieczeństwa. Kilka dni później Gwiazdy wyrzuciły Australijczyka z drużyny.

To nie zakończyło sprawy. Buntem australijskiego żużlowca zajęły się władze ligi, które nałożyły na niego 9-miesięczny zakaz startów w Premiership. Były mistrz świata musi też zapłacić 3 tys. funtów grzywny.

Pomimo tak surowej kary, Holder nie żałuje swojej decyzji. - Nikt nie wspomniał o tonach nawierzchni, które wysypano na tor dzień przed meczem. To był przepis na katastrofę. Gdy wychodziliśmy na tor, to już wiedzieliśmy, że warunki do jazdy będą straszne. Nikt nie miał jednak odwagi powiedzieć promotorowi, co o tym myśli. Zawodnicy się z tym pogodzili i robi mi się niedobrze na myśl o takim podejściu - powiedział Holder.

Australijczyk podkreśla, że gdyby nabawił się kontuzji w trakcie feralnych zawodów, to nikt by się tym nie przejął. - To my wyjeżdżamy na tor i ryzykujemy zdrowie. Gdy tylko coś ci się przydarzy, to klub myśli już o twoim zastępstwie, zanim jeszcze nie opuścisz stadionu w karetce. Zawodnik ich w ogóle nie obchodzi - dodał zawodnik z Antypodów.

ZOBACZ WIDEO Stadion Orła Łódź robi wrażenie. Zobacz na jakim jest etapie (WIDEO)

Holder już w trakcie spotkania, gdy zdecydował się na bunt, był świadom konsekwencji swojego postępowania. - Wiedziałem, że będę mieć kłopoty. Zabawne jest to, że gdy w kolejnym tygodniu pogoda była kiepska, to kolejny mecz w King's Lynn od razu odwołano. Nie chciano ryzykować, aby żużlowcy ścigali się w trudnych warunkach. Wtedy można było tak postąpić? Gdyby nie moje zachowanie, to pewnie tamten mecz też by się odbył. Działacze byli jednak przestraszeni, bo wiedzieli, że nawierzchnia nie jest dobrze przygotowana - ocenił Australijczyk.

Holder zapowiedział, że nie zakończył jeszcze sprawy. - Wkrótce będę miał jeszcze coś do powiedzenia na ten temat. Na razie skupiam się jednak na startach w Grand Prix, Polsce i Szwecji. Szczerze mówiąc, nawet nie mam czasu, aby myśleć o tej śmiesznej karze - podsumował.

Komentarze (27)
avatar
Kobyłka
18.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Podzielam zdanie Holdera... 
avatar
ksolar
18.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A tam katastrofe,Harris powiedzialby ze mozna jechac :D 
avatar
Dahomej
18.08.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Wreszcie coś ruszyło. Po tylu latach tego dziwactwa jakim jest bez wątpienia cała ta liga angielska, najpoważniejsi i przy tym utytułowani zawodnicy przestają milczeć, tylko mówią. Najpierw Wof Czytaj całość
avatar
jakublevytokapus
18.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A z innej beczki, dziś w Gnieźnie koło Holdera kręcili się inni mechanicy niż zwykle(Kłosy). Chris zmienił ekipę czy to jednorazówka? 
avatar
yes
17.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Na razie skupiam się jednak na startach w Grand Prix, Polsce i Szwecji" - skupia się, wcześniej nie wszystko mu wychodziło...