Emocjonalny, ale i też bardzo nieprzemyślany wpis właściciela Get Well pojawił się zaraz po kraksie Pawła Przedpełskiego, który upadł po ataku Fredrika Lindgrena i został wykluczony z udziału w dalszej części spotkania. Szwed pojechał ostro, ale pisanie, że to było zrobione na czyjeś zlecenie (zwłaszcza bez dowodów) było grubą przesadą. Zresztą Przemysław Termiński też chyba doszedł do takiego wniosku, bo później modyfikował pierwotny wpis na Facebooku.
Komisja Orzekająca Ligi zajęła się oczywiście pierwszą wersją posta i wlepiła Termińskiemu grzywnę w wysokości 2 tysięcy złotych. - Skoro wymierzono karę, to znaczy, że stwierdzono, iż doszło do przewinienia - komentuje Jerzy Synowiec, prawnik i były prezes Stal Gorzów. - Wątpliwości budzi jednak kwota.
- Założenia finansowej kary są takie, że powinna być ona adekwatna do przewinienia, ale i też musi tego ukaranego zaboleć - mówi Synowiec. - Inną karę nakładamy na człowieka biednego, inną na majętnego. Dwa tysiące w przypadku pana Termińskiego to szyderstwo. To jest jak to mrugnięcie okiem w reklamie jednego z browarów. Wszyscy wiemy, że wpis właściciela był głupi i szkodliwy dla całej dyscypliny.
ZOBACZ WIDEO: PGE Ekstraliga: rybnicki #SmakŻużla (WIDEO)