- Jeśli chodzi o Ekstraligę, to dla mnie zawsze liczy się tylko Sparta. Nie ma w ogóle o czym dyskutować - mówi nam Wojciech Załuski. - Bardzo mile wspominam swój pobyt we Wrocławiu. Żałuję jedynie, że jestem w tej chwili tak zarobiony. Do tej pory nie byłem na odnowionym Olimpijskim, ale myślę, żeby zadzwonić do pani Krysi i spytać, czy znajdzie się dla mnie miejsce w najbliższą niedzielę - dodaje były zawodnik, który we Wrocławiu zdobył trzy złote medale DMP.
Załuski te największe sukcesy z wrocławskim klubem osiągał w sezonach 1993 - 1995. Wtedy wrocławianie rok po roku zostawali mistrzem Polski. Jego zdaniem tegoroczny skład ma wszystko, żeby sięgnąć po złoto. - Przegrali wprawdzie w ostatniej kolejce z Falubazem, ale dla mnie to nie był jakiś wielki szok, ale wypadek przy pracy - podkreśla Załuski.
We Wrocławiu przed play-off pojawił się niepokój, ale Załuski uważa, że obawy o formę zawodników Rafała Dobruckiego są mocno przesadzone. - Unia Leszno, Stal Gorzów czy Falubaz Zielona Góra też miały w tym roku wpadki na własnym obiekcie. Każda z tych drużyn się później szybko zbierała i jechała znowu na swoim optymalnym poziomie. Według mnie powtórki z rozrywki nie będzie - podkreśla Załuski.
Jego zdaniem językiem u wagi w rywalizacji wrocławsko-gorzowskiej może być Maksym Drabik. - Oglądał go ostatnio podczas Opolskiej Karolinki. Szybkością wprawdzie nie błyszczał, miał kłopoty, ale to tylko zawody towarzyskie - uważa Załuski, który w klubie z Opola odpowiadał właśnie za pracę z młodzieżą. - Dla mnie to zdecydowanie jeden z najlepszych juniorów w kraju. Mam okazję go obserwować raz w tygodniu, bo często pojawia się z ojcem w Opolu. To chłopak, który w niesamowity sposób dąży do celu. Jeszcze brakuje mu trochę dociągu po starcie. Idzie jednak w dobrym kierunku i powinien być szybki - podsumowuje Załuski.
ZOBACZ WIDEO: Żużlowa prognoza pogody dla PGE Ekstraligi i Nice 1.LŻ