Łotysz po raz ostatni spisał się udanie w rozgrywkach ligowych na początku sierpnia, gdy w meczu z grudziądzanami zdobył sześć punktów i bonus. Później wypadał już słabiej. W spotkaniu z Włókniarzem Vitroszlif CrossFit uzbierał dwa "oczka", a jeszcze gorzej pojechał z Ekantor.pl Falubazem (1+1). Niestety, jak pokazał ostatni mecz, nie znalazł też formy na play-offy.
- Nie mam wątpliwości, że chodzi o silniki. Andrzej przez niemal cały sezon był szybki, ale coś najwyraźniej się zacięło - mówi ekspert stacji nSport+, Wojciech Dankiewicz. - Czasem tak bywa, gdy sprzęt wraca od tunera po serwisie. Zawodnicy opowiadają mi, że czasem trudno im się potem odnaleźć i znaleźć odpowiednie ustawienia. Podejrzewam, że Andrzeja właśnie to spotkało - dodaje.
Czasem bywa też tak, że problemy sprzętowe przekładają się na psychikę zawodnika. Inna sprawa, że przed tygodniem Lebiediew zanotował upadki w lidze szwedzkiej, co także mogło mieć wpływ na jego postawę w niedzielę. - Zdarza się, że żużlowiec szuka i szuka w sprzęcie, przez co wkrada się w jego poczynania nerwowość. Znam Andrzeja i wiem, że jest bardzo ambitny. W tej sytuacji potrzebny jest jednak spokój, zarówno z jego strony, jak i klubu - mówi Dankiewicz.
Nasz rozmówca uważa, że Sparta w żadnym wypadku nie powinna myśleć o tym, by odstawić Łotysza od składu. - Andrzej nie zapomniał przecież, jak się jeździ. Na miejscu Rafała Dobruckiego otoczyłbym go teraz opieką i starał się mu pomóc. Przełom może nastąpić w każdej chwili, a jeśli tak się stanie i Andrzej odpali, to wzrosną szanse wrocławian na awans do finału - kwituje Dankiewicz.
ZOBACZ WIDEO Doyle wylądował pod bandą. Zobacz skrót meczu Wolverhampton - Swindon [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]