Menedżer toruńskiego klubu nigdy nie ukrywał, że lubi i nie boi się stawiać na młodzież. W sezonie 2017 można było się o tym przekonać, kiedy w kryzysowej sytuacji sięgnął po Jacka Holdera. Ten manewr okazał się strzałem w dziesiątkę. - W tym roku kilku zawodników pokazało, jaki powinien być kierunek budowania składu - mówi nam menedżer Get Well Toruń. - Mam wrażenie, że powinniśmy stawiać na tych, za którymi przemawia wiek i związana z nim wielka determinacja - dodaje.
[tag=18220]
Jacek Frątczak[/tag] wierzy, że Jack Holder zostanie na kolejny sezon na Motoarenie. Od strony formalnej sprawa nie jest jednak jeszcze załatwiona. Wprawdzie żużlowiec ma ważny kontrakt z klubem, ale na ten moment nie doszło do podpisania aneksu finansowego. Jeśli chodzi o zawodników rozwojowych, to właśnie młodszy z braci Holderów otwiera listę życzeń menedżera.
Nie można jednak wykluczyć, że w Toruniu pojawi się ktoś jeszcze. Zielonogórzanin przekazał działaczom, że bardzo chętnie zobaczyłby w swojej drużynie Maxa Fricke lub Andersa Thomsena. Pierwszy był w tym roku jednym z liderów ROW-u Rybnik, a drugi świetnie spisuje się na torach Nice 1.LŻ w barwach Zdunek Wybrzeża Gdańsk.
Jest jeszcze trzecia opcja, choć ta wydaje się najmniej realna. Frątczak uważa, że ciekawym uzupełnieniem toruńskiego składu mógłby być Brady Kurtz. W środowisku mówi się jednak, że młodemu Australijczykowi najbliżej jest do Fogo Unii Leszno.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca kierownika startu