Patryk Dudek solidarny z Jasonem Doylem

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Jason Doyle (n) i Patryk Dudek (cz)
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Jason Doyle (n) i Patryk Dudek (cz)

Falubaz zremisował z Fogo Unią 45:45 i taki wynik oznacza dla niego brak finału. W zespole zawiódł przede wszystkim Jason Doyle. - Taki jest sport i musimy zrozumieć, że ciężko jest czasem utrzymać ten wysoki poziom - bronił kolegi Patryk Dudek.

Remis w rewanżu skreślił marzenia zielonogórzan o finale PGE Ekstraligi. Pierwsze spotkanie zakończyło się bowiem dziesięciopunktowym zwycięstwem Fogo Unii Leszno. Spora krytyka spadła na Jasona Doyle'a. Australijczyk zawiódł zwłaszcza w drugim spotkaniu.

Pod obronę Doyle'a wziął Patryk Dudek, nomen omen jeden z jego głównych rywali w walce o mistrzostwo świata. Australijczykowi oberwało się głównie za to, że w Grand Prix pojechał dobrze a dzień później w Zielonej Górze był cieniem samego siebie.

- Mnie również pochłania jazda w cyklu Grand Prix i starty w lidze. To jest inny poziom emocjonalny i psychiczny. Chęci są w nas jednak zawsze. Na tym samym motocyklu Jason w sobotę w Teterow zdobył trzecie miejsce i stanął na podium. W tym meczu startował na tym samym sprzęcie i przegrywał nawet z naszym juniorem. To nie jest tak, że olewa sobie zawody ligowe. On również walczył o finał dla nas, bo każdy chce tam być ze swoją drużyną. Lepiej wychodzi wówczas na tym klub, a i umowy sponsorskie są korzystniejsze. To nie jest więc tak, że nam na tym nie zależy. Taki jest sport i musimy zrozumieć, że ciężko jest czasem utrzymać ten wysoki poziom. W tym meczu stało się tak, że to Jason zaliczył gorszy występ. Nie możemy jednak na nim wieszać psów. Powinniśmy szukać plusów i być dalej w grze. Walczymy o trzecie miejsce i cieszmy się z tego - powiedział Dudek.

- Taki jest sport. Jedziemy dalej walcząc o medal, ale brązowy. Musimy skoncentrować się na tym co mamy jeszcze do zdobycia - dodał po zakończonym pojedynku.

Wracając jeszcze do niedzielnej potyczki, po czwartym biegu niedzielnego spotkania Unia Leszno prowadziła w spotkaniu już ośmioma punktami, co w dwumeczu dawało jej 18 punktów przewagi nad rywalami. Pomimo tego gospodarze wierzyli, że uda im się przełamać złą passę. - Jako sportowcy nigdy się nie poddajemy. Każdy z nas wiedział o co jedziemy. Po pierwszej słabej serii wróciliśmy w sumie do gry. Brakowało nam jednak przełamania. Na konferencji pomeczowej trener Marek Cieślak wspomniał, że inaczej by to wyglądało gdyby Jason Doyle jechał swoje biegi na dotychczasowym poziomie. We wcześniejszych meczach jednak często "ratował nam tyłek" - tłumaczył Patryk Dudek.

ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego

Źródło artykułu: