Przypomnijmy, że sytuacja dotyczy drugiego podejścia do ostatniego wyścigu. Wtedy Vaclav Milik poszerzył tor jazdy Piotra Pawlickiego i zawodnik gospodarzy upadł na tor. Sędzia zarządził powtórkę w pełnym składzie. Większość obserwatorów, w tym szef sędziów Leszek Demski, uznała to za poważny błąd.
Nie wszyscy uważają jednak, że arbiter go popełnił. Jedną z tych osób jest Marta Półtorak. - Dla mnie powtórzenie wyścigu w pełnym składzie, po zdarzeniu w pierwszym łuku, to przywilej sędziego - twierdzi była prezes Stali Rzeszów.
- Akurat w tym przypadku arbitra rozumiem. Też unikałabym wykluczeń w pierwszym łuku, jeśli nikt nie zrobił niczego z premedytacją. Moim zdaniem celowego działania z żadnej strony w tym przypadku nie było. Wszystko wydarzyło się w ferworze walki, każdy chciał wygrać. Większą kontrowersją byłoby dla mnie wykluczenie jednego z żużlowców. Na miejscu sędziego zrobiłabym to samo. Dzięki temu wszystko mogło rozstrzygnąć się w sportowej rywalizacji - komentuje Marta Półtorak.
Przypomnijmy, że spotkanie w Lesznie zakończyło się ostatecznie wynikiem 49:41 dla Fogo Unii. W najbliższą niedzielę czeka nas mecz rewanżowy we Wrocławiu, w którym poznamy mistrza Polski.
ZOBACZ WIDEO Reportaż z meczu Cash Broker Stal Gorzów - Betard Sparta Wrocław