14 tysięcy pójdzie z bąbelkami. Zobaczy to milion ludzi. Przeczytaj alfabet finału PGE Ekstraligi

Złoci medaliści sezonu 2017 sukces obleją szampanem Mumm, który jest oficjalnym trunkiem Formuły 1. Zdaniem poważnego ośrodka badań, finał PGE Ekstraligi we Wrocławiu zobaczy milion ludzi. Szczegóły w Alfabecie najlepszej żużlowej ligi na świecie.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Sparta - Unia Szymon Woźniak vs Emil Sajfutdinow WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Sparta - Unia. Szymon Woźniak vs Emil Sajfutdinow

A jak arbiter. Finał poprowadzi Paweł Słupski. Ma 34 lata, sędziował już finały Nice 1.LŻ. Pochodzi z Lublina, mieszka w Warszawie, jego hobby to bieganie. Ukończył trzy maratony, w tym dwa w Chicago.

B jak Bryła Ryszard, sędzia pierwszego finału. We Wrocławiu go nie będzie, ale kierownictwo Betard Sparty ma takie marzenie, żeby wygrać, nie 49:41, ale co najmniej różnicą 13 punktów. Gdyby wspomniany arbiter nie dopuścił do powtórki 15. biegu Vaclava Milika (zdaniem szefa sędziów, ale i wielu ekspertów nie powinien był tego zrobić), Fogo Unia wygrałaby pierwsze spotkanie 51:38.

C jak ceremonia medalowa. Na podium pojawi się po 13 osób z każdego klubu. Wszyscy muszą się wcześniej wpisać na listę. W przeszłości zdarzało się, że na podium próbowały się dostać osoby nieuprawnione. Raz nawet zabłąkał się człowiek będący pod wpływem alkoholu.

D jak Drabik, czyli kluczowy zawodnik Sparty i najlepszy junior w lidze. 11 dni rehabilitował się po kontuzji złamania obojczyka, której doznał w rundzie IMŚJ w Gustrow. Wrocławianie bez Maksyma zdołali awansować do finału, ale pierwszy mecz finałowy z Unią przegrali 41:49. 8 punktów straty będzie łatwiej odrobić z Drabikiem w składzie. Tym bardziej że w pierwszym treningu po długiej przerwie fruwał po torze.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zachęca do ratowania życia

E jak Ekstraliga Żużlowa, spółka zarządzająca rozgrywkami z prezesem Wojciechem Stępniewskim na czele. O jego skuteczności najlepiej świadczy fakt, że kiedy przychodził, to kontrakt telewizyjny z TVP opiewał na 6 milionów. W tym roku podpisał on umowę z nc+ na lata 2019-2021 za ponad 60 milionów.

F jak folia ochronna na tor albo inaczej plandeka. We Wrocławiu zaczęto ją rozkładać w piątek o 10. rano, żeby uchronić nawierzchnię przed deszczem. System stosowany na Stadionie Olimpijskim zakupiła Ekstraliga Żużlowa. Producentem był Ole Olsen i firma Speed Sport. Sparta dostała plandekę do testów.

G jak Goring. W 1933 roku Stadion Olimpijski dostał imię Hermana Goringa, oficera i działacza nazistowskiego. Po tamtych czasach zostało już tylko wspomnienie. Obiekt jest świeżo po remoncie. Swoje mecze rozgrywają na nim Sparta i drużyna futbolu amerykańskiego Panthers Wrocław. Stadion mieści 13 tysięcy. Średnia frekwencja z tegorocznych spotkań wynosi 11502.

H jak horror, bo też liczymy, że mistrza Polski poznamy w ostatnim biegu. Swoją drogą, to Sparta pokazała już nam, że walczy do końca. Pamiętamy półfinał w Gorzowie, gdzie zawodnicy z Wrocławia zdobyli 18 punktów na 20 możliwych w czterech ostatnich biegach. Odrobili tym samym 12 punktów straty i zremisowali mecz (45:45), broniąc tym samym zaliczkę z pierwszego spotkania (47:43).

I jak interesujący przekaz. Stacja nSport+ przygotowała na finał niespodzianki. Nad stadionem ma latać dron. Do dyspozycji będzie też cable camera (coś na kształt spidercam), która będzie się przesuwała na specjalnych linach nad głowami zawodników. Przy okazji finału nie zobaczymy touchscreena, na którym były robione analizy biegów w Magazynie PGE Ekstraligi. Były jednak obawy, że wilgoć zaszkodzi urządzeniu. Magazyn, tym razem, jest robiony na żywo, ze stadionu, a nie studia w Warszawie.

J jak juniorzy. O tych z Leszna mówi się, że są najlepsi w Polsce. Jednak najskuteczniejszym młodzieżowcem jest Kacper Woryna z ROW-u Rybnik, drugi jest Drabik, a Bartosz Smektała z Unii zajmuje trzecie miejsce w rankingu. Nie zmienia to faktu, że Leszno fenomenalnie pracuje z juniorami. Inne kluby zazdroszczą finalistom szkółki.

K jak kibice. Ci żużlowi uchodzą za niezwykle spokojnych, ale bywają też strasznie zaślepieni i szowinistyczni. Po pierwszym finale nazwali Milika szmatą, bo Czech sfaulował Piotra Pawlickiego, a na dokładkę nie został wykluczony. I jeszcze prowokował w trakcie rundy honorowej po ostatnim wyścigu wykonując różne gesty rękami. Dlatego mu się oberwało. Na Facebooku mógł nawet poczytać, jak sympatycy żużla życzą mu kontuzji. Myślmy jednak pozytywnie. Dobrą wiadomością jest to, że finałowy dwumecz zobaczy na żywo ponad 30 tysięcy ludzi. W ostatnich dwóch tygodniach żadna impreza w Polsce nie zgromadziła takiej publiki.

Czy podoba ci się system play-off?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×