GKSŻ mocno wspiera reprezentację Polski. Trzyma też kciuki za sukcesy naszych w Grand Prix. Działaczom komisji nie spodobało się, że Toruń, kilka dni przed turniejem GP zaprosił na Motoarenę nie tylko naszych zawodników, ale i zagraniczne gwiazdy - Jasona Doyle'a i Taia Woffindena.
- Wolelibyśmy, żeby Polacy popierali wyłącznie Polaków - mówi nam Zbigniew Fiałkowski, działacz GKSŻ. - My robimy wszystko, żeby nasi osiągali wielkie sukcesy w mistrzostwach świata, i chcielibyśmy, żeby inni postępowali tak samo. Nie do końca podoba nam się to, co stało się w Toruniu.
Jacek Frątczak, menedżer Get Well, przyznaje że jazda Doyle i Woffindena w Toruniu była pewną niezręcznością. - Rozumiem, co GKSŻ ma na myśli i może w innych okolicznościach rozegrałbym to inaczej - komentuje Frątczak. - Teraz muszę jednak myśleć wyłącznie o interesie klubu, dlatego takie, a nie inne podejście. Z zaproszenia dwóch gwiazd wynikają pewne profity dla Get Well. Poza tym traktujemy ich pojawienie się w Toruniu, jako inwestycję w przyszłość.
Nie wiemy, co zyskał Get Well na treningach Doyle'a i Woffindena. Frątczak zapewnia, że powie o tym w stosownym czasie. Już teraz można napisać, że miejscowi zawodnicy mieli okazję podpatrywać wielkie gwiazdy, co może im pomóc w przygotowaniach do arcyważnego meczu barażowego o PGE Ekstraligę ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Pierwsze spotkanie już w niedzielę.
A jak rozumieć słowa o inwestycji w przyszłość. Tutaj Frątczak nabiera wody w usta. Można się jednak domyślać, że tak jemu, jak i toruńskiemu klubowi zależy na budowaniu dobrych relacji z zawodnikami. To może zaprocentować. Zresztą już mówi się, że Doyle w listopadzie wróci do Get Well. Na Woffindena Toruń będzie musiał poczekać, bo na razie nie chce opuszczać Betard Sparty Wrocław.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zachęca do ratowania życia
zawodnicy moga gdzie chcą trenować jeżeli im pozwolą gospodarze toru .Nasze orły też
mogły pojechać i tam potr Czytaj całość