Tadeusz Zdunek: Cała żużlowa Polska trzyma za nas kciuki (wywiad)

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Gdy Wybrzeże wygrało z Unią 40:32 niewiele osób dawało pana drużynie szanse na awans.

Mówmy wprost, wszędzie pojawiały się informacje, że nas rozjadą. To wszystko jest zabawne. Ja sam wracając do Gdańska czytałem sobie komentarze i zacząłem się śmiać na głos. Najpierw pisano, że są 3 klasy różnicy między zespołami, że nas rozjadą, że co ten Zdunek wygaduje. Później mówiono: wow, niemożliwe - komentarze zmieniły się o 180 stopni i aż nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Cały czas powtarzam, że najważniejsze były dla nas finały, a teraz baraże. Nie dysponowaliśmy takim budżetem jak Unia, jechaliśmy oszczędnie i nie można było wszystkiego wysoko wygrywać. Liczy się to, co osiągnęliśmy, a nie w jakim stylu.

Gdy Grupa Azoty Unia miała nieporównywalnie wyższy budżet, to co pan powie o tym czym dysponuje Get Well?

W ogóle nie ma co tego porównywać, dlatego właśnie postawiliśmy na młodych, rozwojowych zawodników. Oni czują, że mają swój cel, a wyciągnięcie Mikkela Becha było majstersztykiem Krystiana Plecha i Mariusza Kędzielskiego. Wszyscy postawili na nim krzyżyk, przestał traktować żużel w pełni zawodowo i w tej chwili pracuje na budowie, w międzyczasie jeżdżąc na zawody. Pomyślmy co będzie, jak poświęci się żużlowi w stu procentach.

Patrząc na taką MotoArenę czy nie jest pan zazdrosny, że w Gdańsku nie ma takiego obiektu?

Jak widać nie jedzie obiekt, a zawodnicy. Oczywiście chcielibyśmy mieć taki stadion, a awans i utrzymanie w kolejnym sezonie byłyby wielką mobilizacją dla władz miasta, aby zapewnić nam godny obiekt. Ja mam pewne zasady i nie lubię, gdy przychodzi do mnie pracownik i mówi, że jak dostanie podwyżkę, będzie lepiej pracował. Jeśli najpierw pokaże, że pracuje dobrze, wówczas zasłuży na wyższe wynagrodzenie. My tak działamy też w żużlu. Chcemy pokazać miastu, Grupie Lotos i innym sponsorom, że warto w nas inwestować. Przy rozsądnej gospodarce można przy niewielkim budżecie odnieść sukces, jakim bez wątpienia byłby awans.

Wolałby pan by domem Wybrzeża była ciągle ulica Zawodników, czy jednak lepiej byłoby postawić obiekt gdzie indziej?

Musimy patrzeć na interesy miejskie. Z jednej strony miasto na pewno chciałoby sprzedać stadion i otrzymać za te grunty pieniądze, za które można byłoby postawić nowy obiekt, ale byłby to ruch krótkotrwały. Za torem mini żużlowym powstają nowe budynki, a wartość tej ziemi wzrasta z dnia na dzień. Patrząc długofalowo, Gdańsk ma przy samym centrum, a jednocześnie lekko na uboczu stadion, który można byłoby zagospodarować. Stadion Energa Gdańsk jest jednak oddalony od śródmieścia. Jak pokazuje doświadczenie Wrocławia, wcześniej na Spartę chodziło 5-6 tysięcy osób, a teraz 12-13 tysięcy. Od czasów komuny poziom życia w Polsce się podniósł. Ludzie chcą być w fajnym otoczeniu i standardzie, a nie chcą stać w kolejce do przenośnych toalet. Przy nowym stadionie, mechanizm nakręciłby się sam. Byłoby więcej kibiców, sponsorów, pieniędzy i możliwa byłaby walka o wyższe miejsca.

Czy po niedzielnym meczu dostał pan gratulacje od dotychczasowych lub potencjalnych sponsorów klubu? Są oni gotowi na to, by jeszcze bardziej otworzyć sakiewki dla Wybrzeża?

Tutaj akurat nie jest łatwo i obecnie szukamy dodatkowych sponsorów niedzielnego spotkania. W przypadku awansu na pewno mielibyśmy wyższy budżet. Przez ostatnie dwa lata nikt nie wierzył w to, że mamy jakiś plan. Przegraliśmy w Rzeszowie, u siebie z Wandą, a w Daugavpils Lokomotiv nas rozgromił w rundzie zasadniczej. Ja konsekwentnie powtarzałem jednak jaka faza sezonu jest najważniejsza. Gdybyśmy mieli Oskara Fajfera, już teraz bylibyśmy w PGE Ekstralidze. Ludzie zaczynają się przekonywać, że to nie jest tak, że nam się coś udało. Po prostu zbudowaliśmy prawdziwy zespół.

Czy wyobraża sobie pan Ekstraligę bez większej pomocy miasta?

Nie, jest to nierealne. Jak wszystkie ekstraligowe drużyny mają pomoc od miasta rzędu 3-4 milionów złotych, w przypadku takiego wsparcia jak teraz, rywalizacja jak równy z równym w elicie nie byłaby możliwa. Nie jesteśmy w stanie własnymi środkami zapełnić tej różnicy.

Czy w przypadku, gdyby kasa miejska nie była gotowa na większe wsparcie Wybrzeża, rozważyłby pan rezygnację z awansu?

Nie tylko z awansu, ale i z dalszego prowadzenia drużyny. Ja mam swoją firmę, która musi się dobrze kojarzyć. Grupa Lotos czy inni potencjalni sponsorzy też nie chcą wspierać zespołu, który przegrywa i doskonale to rozumiem, bo każdy chce być dobrze postrzegany na rynku. Jeśli nadal odstawalibyśmy od reszty ośrodków, rozpatrywałbym wycofanie się z żużla, a pieniądze przekazałbym tam, gdzie zobaczyłbym efekt. Jak wcześniej mówiłem, nic u nas nie dzieje się przez przypadek. To wszystko jest częścią szczegółowo zaplanowanych działań, których efekty zaczęliśmy odczuwać. Miasto Gdańsk przez wiele lat mocno wspierało żużel, gdy klub startował w Ekstralidze, więc wierzę, że teraz mogłoby być podobnie.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Zdunek Wybrzeże jest faworytem rewanżu z Get Well Toruń?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×