Sławomir Kryjom: Ten mecz po prostu trzeba wygrać

Unia Leszno trenowała w sobotę na własnym torze przed niedzielnym spotkaniem z odwiecznym rywalem z Zielonej Góry. Dyrektor sportowy Unii Leszno, Sławomir Kryjom twierdzi, że zawodnicy "Byków" chcą jak najszybciej zapomnieć o nieudanym meczu w Częstochowie.

Sławomir Kryjom nie ukrywa, że remis wywieziony z Częstochowy nie był dla "Byków" w pełni satysfakcjonujący. - Liczyliśmy na więcej. Pojechaliśmy z nastawieniem na zwycięstwo, ale po raz kolejny okazało się że w sporcie trudno cokolwiek przewidzieć. Nazwiska nie jadą same. Nie ukrywam, kluczem do sukcesu częstochowian było przygotowanie toru. Widać tam było rękę trenera Grzegorza Dzikowskiego. Spodziewaliśmy się innej nawierzchni, ale to w żaden sposób nas nie tłumaczy. Nie od dziś wiadomo, że Sławomir Drabik czy Michał Szczepaniak to zawodnicy, którzy potrafią pokazać kawałek dobrego żużla i tak właśnie było w ostatni poniedziałek.

Pod Jasną Górą słabo spisała się młodzież Unii Leszno. Sławomir Kryjom twierdzi, że oczekiwania wobec juniorów są zdecydowanie wyższe w stosunku do tego co zaprezentowali w Częstochowie. - Było naprawdę mizernie. Najbardziej rozczarował nas Jurica Pavlic. To jest zawodnik, od którego oczekujemy co najmniej ośmiu punktów w każdym meczu. Jurica wie, że musi się wziąć do pracy. Kiepsko spisał się też Troy Batchelor. Dobrze wychodził ze startu, ale na dystansie notorycznie wyjeżdżał poza środek toru i częstochowscy zawodnicy ze swobodą go mijali. Szkoda, że nie potrafił w trakcie zawodów wyciągać odpowiednich wniosków z tego, co się działo na torze. Nie powinno zatem nikogo dziwić, że przeciwko Falubazowi wystartuje Adam Shields. Jeden wyścig udał się w Częstochowie Sławkowi Musielakowi, ale generalnie to za mało, żebyśmy byli zadowoleni z postawy młodzieży.

Leszczynianie liczą na to, że w niedzielnym meczu z Falubazem zrehabilitują się za nienajlepszy występ w Częstochowie. Sławomir Kryjom spodziewa się wyrównanego widowiska, ale przewiduje korzystny dla Unii rezultat. - To jest taki mecz, który po prostu trzeba wygrać. Należy się to naszym fantastycznym kibicom. Wiadomo przecież, że Falubaz to jest nasz odwieczny rywal i to wyzwala szczególne emocje. Nasi zawodnicy są bardzo zmobilizowani, zależy im na tym żeby jak najszybciej zapomnieć o meczu w Częstochowie. Trzeba jednak pamiętać, że Falubaz to bardzo wymagający rywal. Wygląda też na to, że problemy sprzętowe z ubiegłych lat zażegnał już Piotr Protasiewicz, który dawno nie miał tak mocnego początku sezonu. Zapowiada się pasjonujące widowisko.

Doskonałe występy notuje od początku sezonu Leigh Adams, który w polskiej lidze nie zaznał jeszcze goryczy porażki. Zdaniem Sławomira Kryjoma, Australijczyk będzie jednym z najpoważniejszych kandydatów do triumfu w cyklu Grand Prix. - Dla Leigh Adamsa to powoli ostatni dzwonek, żeby powalczyć o tytuł mistrzowski. Widać po nim, że jest niezwykle zmobilizowany. W połowie minionego sezonu Adams stracił swoją optymalna formę. Myślę, że wyciągnął odpowiednie wnioski z tych doświadczeń i w tym razem będzie niezwykle skuteczny przez cały sezon. Nie ukrywam, że z niecierpliwością czekam na pierwszą rundę Grand Prix. To może być sezon Leigh Adamsa.

Sławomir Kryjom wśród faworytów do zwycięstwa w klasyfikacji końcowej Grand Prix widzi także Nickiego Pedersena. - Pedersen niewiele dotychczas jeździł bo nie wystartowała jeszcze liga szwedzka, a jego sytuacja w Polsce jest chyba wszystkim znana. Dla niego samego jego forma jest na ten moment zagadką. Myślę jednak, że to jest tak mocny zawodnik, że nie zaszkodzi mu zbytnio sytuacja, w której się znalazł. Nawet jeśli mała ilość startów spowoduje jego słabszy występ w Pradze, to nadal będzie miał dziesięć turniejów, żeby udowodnić swoją klasę.

Źródło artykułu: