Jason Doyle dopiął swego. Australijczyk mistrzem świata!

Nie zatrzymała go kontuzja ani żadne inne przeciwności losu. Był maksymalnie skoncentrowany na jednym celu i dopiął swego. Szampany w teamie Jasona Doyle'a wystrzeliły w Melbourne. Australijczyk został Indywidualnym Mistrzem Świata.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
Jason Doyle po biegu WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Jason Doyle po biegu

Już rok temu Jason Doyle był bliski sięgnięcia po życiowy sukces. W przedostatniej rundzie na toruńskiej Motoarenie przeżywał jednak trudne chwile. Była rozpacz, bo błąd Chrisa Harrisa i niefortunny wypadek sprawił, że Australijczyk musiał porzucić marzenia o światowym czempionacie. Jak się okazało, odłożył je tylko o rok. W tym sezonie na Motoarenie nie szarżował, był skupiony, ostrożny i cierpliwy. Poczekał na celebrację Indywidualnego Mistrzostwa Świata na swojej ziemi. Etihad Stadium w Melbourne, Australia. Lepszego miejsca do świętowania największego trofeum w karierze Doyle wymarzyć sobie nie mógł.

Po zeszłorocznym niepowodzeniu nie wszyscy byli przekonani, że i w tym sezonie Doyle włączy się do walki o tytuł. Pokazał jednak, że sezon 2016 nie był przypadkiem i jednorazowym wyskokiem. Los znów chciał mu pokrzyżować szyki, gdy w połowie sezonu doznał kontuzji stopy. Zacisnął jednak zęby i mimo bólu nie odpuścił żadnych zawodów w cyklu. Absolutnie wszystko podporządkował walce o koronę najlepszego żużlowca świata.

Za złe mają mu to w Zielonej Górze, bo zawalił Falubazowi play-offy. Jeszcze przed zawodami w Melbourne wrócił do tego jego klubowy kolega i jednocześnie największy rywal w walce o złoto, Patryk Dudek, który mówił niby żartobliwie, ale wbijając szpilkę Doyle'owi: - Jeśli pojedzie tak jak w play-offach, to jest szansa. Odnosił się oczywiście do możliwości odrobienia 14 punktów straty do Australijczyka.

Niespodzianki jednak nie było. Doyle załatwił sobie tytuł po 10. biegu. Tym samym stał się szóstym Australijczykiem, który zdobył Indywidualne Mistrzostwo Świata w historii. Do tej pory ostatnim człowiekiem z Antypodów, który był najlepszy na świecie, był Chris Holder (2012 rok). - Jason na to zasłużył, bo pamiętamy co się stało w zeszłym roku - mówił Leigh Adams, legenda Unii Leszno i były wicemistrz świata. - Jego mentalność poszła o poziom do góry. Żeby zostać mistrzem świata właśnie to musisz zrobić - stwierdził z kolei Jason Crump, trzykrotny czempion globu.

- Terminator z Newcastle! - krzyczał natomiast Tomasz Dryła podczas telewizyjnej transmisji. Doyle rzeczywiście w sobotę był maksymalnie skupiony na tym, co miał zrobić. Po trzech seriach startów załatwił sprawę zdobywając komplet punktów. A potem utonął w objęciach ukochanej żony, kolegów z toru i swoich mechaników.

ZOBACZ WIDEO Sparta Wrocław nie szkoli? Andrzej Rusko zaprzecza tej teorii


Czy IMŚ Jasona Doyle'a jest dla ciebie zaskoczeniem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×