Nie tak powinny się kończyć mecze w jakiejkolwiek dyscyplinie. Po meczu Zdunek Wybrzeże Gdańsk - Get Well Toruń przedstawiciele gospodarzy przekazali, że doszło do próby przekupienia jednego z zawodników. Stroną rozmawiającą z żużlowcem miał być jeden ze sponsorów toruńskiego klubu. Gdańszczanie w poniedziałek wydali oświadczenie, w którym zdradzili więcej szczegółów.
Po niedzielnym spotkaniu, i ze względu na sytuacje, które zdarzyły się wokół tego meczu, Tadeusz Zdunek jest mocno zrezygnowany. - Na pewno nie jestem w pozytywnym nastroju. Trzy lata budowaliśmy drużynę, a pewni ludzie nam to zakłócili. Naszym największym atutem była atmosfera, której teraz nie ma. Nie wiadomo, czy uda się to odbudować - powiedział prezes gdańskiego klubu.
- Już w niedzielę podczas meczu było widać, że jeden do drugiego ma mnóstwo podejrzeń. Właśnie atmosfera była naszym największym atutem, teraz wszystko zostało zniszczone. To mocno zniechęca, bo budowaliśmy młody, perspektywiczny zespół po to, by osiągać z nim sukcesy - dodał Tadeusz Zdunek.
Jednym z nielicznych pozytywów całej sytuacji jest to, że zawodnik będący ofiarą całej sytuacji, nie skusił się na łatwe pieniądze, tylko zachował się honorowo. - W każdym środowisku są tacy co biorą i tacy, co są uczciwi i mają kręgosłup moralny. Rozmawiałem z tym zawodnikiem i zgodziliśmy się co do jednego - do końca kariery miałby łatkę oszusta. Jak ktoś raz weźmie łapówkę, wszyscy myślą, że bierze zawsze - przyznał Zdunek.
Poniedziałek był kolejnym trudnym dniem dla Wybrzeża. - Osoby, które były zamieszane w sprawę złożyły zeznania. Zostaliśmy przesłuchani przez policję i zostały zabezpieczone materiały, których nie chcemy upubliczniać. Wydaliśmy oświadczenie, powiadomiliśmy PZMot, GKSŻ i Ekstraligę i czekamy spokojnie. Widzimy jednak kontrofensywę i nie wierzę tutaj w przypadkowe ruchy - ocenił prezes klubu znad morza.
ZOBACZ WIDEO Na czym polega praca komisarza technicznego?