Gabriel Waliszko. Z drugiej strony ekranu: Patryk i jego koncert na dwie ręce (felieton)

Zakończenie sezonu na galowo to tylko uwertura przed najważniejszym koncertem. Patryk Dudek daje nam ostatnio takie występy, że jego piękniejsza połowa nie powstydzi się pewnie koncertu w Australii.

Gabriel Waliszko
Gabriel Waliszko
Patryk Dudek na czele w finale Grand Prix Polski WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Patryk Dudek na czele w finale Grand Prix Polski

Z drugiej strony ekranu to felieton Gabriela Waliszki, dziennikarza nc+.

***

- Ten kraj to dla nas zagadka. Pojedziemy zobaczyć koalę, poszukać kangurów i dać kibicom trochę emocji. A może coś poświętujemy - przyznał wicelider cyklu Speedway Grand Prix pytany we wtorek o wyjazd do Australii. Z Zielonej Góry wybieraliśmy się z teamem Patryka na szybki wypad do Holandii żeby nagrać i pokazać fanom jak wygląda wysyłanie motocykli w podróż liczącą ponad 15 tysięcy kilometrów. Ośmiogodzinny przejazd, rozładowanie busa, zapakowanie sprzętu do 400-kilogramowej skrzyni, złożenie autografu na liście wysyłających, kawa na bezpieczny powrót. Szybko, zgrabnie, profesjonalnie. Z ekipą "Duzersów" nie może być inaczej. Sławek dowodzi, a Kacper z Karolem po prostu robią swoje. Porządek i klasa.

Do 28 października jeszcze trochę czasu, więc wróćmy na chwilę do przeszłości. Finał na Motoarenie przewidzieliśmy w redakcyjnych kuluarach, typując dwóch Polaków i dwóch innych Europejczyków do najważniejszego wyścigu dnia. Ciśnienie i stres wokół Jasona Doyle'a były wyczuwalne na odległość. - Jakiś specjalny prezent był na urodziny? - zapytałem mechaników Australijczyka chwilę przed startem sobotnich zawodów, bo dzień wcześniej Jason obchodził 32. jubileusz. - Oby sam sobie zrobił dzisiaj - odpowiedział jeden z towarzyszy lidera cyklu. Brak chęci do wywiadów, mowa ciała i pamięć o wspomnieniach dawały do zrozumienia, że parcie na tytuł mistrzowski jest wielkie, a podejście nie ma nic wspólnego z luzem czy dystansem. W półfinałach inni byli szybsi i spokojniejsi dlatego koronację należało odłożyć. Na domowej ziemi złoto dla Australijczyka może oczywiście smakować pysznie. No i bardzo historycznie.

Czy ten tytuł na pewno będzie? Prawdopodobnie tak, choć wiadomo, że żużel lubi zaskakiwać. Na przykład poniedziałkowa gala. Odkryliśmy podczas niej nowy gatunek żużlowca no i ludzi z ciekawymi przesądami (dzięki za głośny i fajny oddźwięk w środowisku). A najbardziej mógł zaskoczyć werdykt fanów, którzy najlepszym trenerem wybrali opiekuna wicemistrzowskiej Sparty. Gratulacje dla Rafała, jak i pozostałych laureatów z Bartkiem i Artomem na czele. Szczakiele trafiły w godne ręce, a najbardziej w głowach została chwila owacji dla Tomasza Golloba. Kolejny raz przekonaliśmy się, że mistrz jest jeden. A sensacje? Chyba ich zabrakło, bo przecież wiadomo kto z kim prowadzi rozmowy transferowe i jakie są imprezowe preferencje. Czekajmy więc cierpliwie na kolejny występ w wykonaniu polskich żużlowców na światowych arenach. Z racji zamiłowania Patryka do skrzypcowych klimatów można spodziewać się wielkiego koncertu. I nie trzeba do tego opery w Sydney, a powinien wystarczyć stadion w Melbourne. Na dwie medalowe ręce.

Gabriel Waliszko, dziennikarz nc+

ZOBACZ WIDEO: Polka zachwyciła miliony internautów. Dziś jest bohaterką filmu "Out of Frame"


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Kto zdobędzie tytuł IMŚ?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×