W środowisku mówi się, że żużlowcy nie chcą przychodzić do Get Well Toruń, bo obawiają się współpracy z właścicielem klubu Przemysławem Termińskim. - Mały strach może być, bo zawodnicy pamiętają, że Termiński nie mógł wybaczyć Vaculikowi odejścia do Stali - zauważa Michał Kugler, były wiceprezes Stali Gorzów. - Pamiętają też ostrą krytykę Słowaka po słabszych meczach.
Nasz ekspert przekonuje jednak, że zawodnicy, którymi interesuje się Get Well, powinni zapomnieć o tym, jak Termiński przeczołgał Vaculika. - Właściciel Get Well wydaje jednak swoje pieniądze i ma prawo do krytyki - komentuje Kugler. - Znam Przemka osobiście i wiem, że to słowny i uczciwy człowiek, który wywiązuje się z ustaleń. Słowem pewny płatnik, przed którym nie trzeba mieć żadnych obaw.
Przypomnijmy, że Get Well już w poprzednim okienku miał kłopot z realizacją transferowych zamierzeń. Plany były mocarstwowe, a skończyło się na zakupach, które nie mogły zrobić większego wrażenia. Zresztą wówczas mówiło się, że Toruń uratował twarz rzutem na taśmę, czyli sprowadzeniem mistrza Polski juniorów Daniela Kaczmarka. - To fakt, że wtedy były perturbacje, choć z drugiej strony warto wspomnieć, że bliski był transfer Iversena. Kto wie, może teraz uda się w Toruniu zbudować zespół, który po dziesięciu latach wróci na tron. Termińskiemu, choć mówi co myśli, warto zaufać - kończy Kugler.
ZOBACZ WIDEO Sparta Wrocław nie szkoli? Andrzej Rusko zaprzecza tej teorii