Wielki gest Mariusza Fierleja. Potrzebuje pieniędzy, ale i sam potrafi pomóc

WP SportoweFakty / Wojciech Klepka / Na zdjęciu: Mariusz Fierlej
WP SportoweFakty / Wojciech Klepka / Na zdjęciu: Mariusz Fierlej

Mariusz Fierlej w sobotę pokazał, że ma wielkie serce. Mimo że jest kontuzjowany i potrzebuje pieniędzy na rehabilitację, to w trakcie turnieju Friendship Speedway Trophy w Krośnie przekazał na rzecz miejscowej szkółki jeden ze swoich motocykli.

Złamana kość udowa, biodro, panewka, a także miednica. W taki sposób starty w tym sezonie zakończył Mariusz Fierlej, żużlowiec II-ligowego KSM-u Krosno. Czeka go teraz kosztowana rehabilitacja, na którą zbierane są pieniądze, a motocykl, który przekazał szkółce, mógł sprzedać i pozyskać kolejne środki, aby ją opłacić. Zrobił jednak inaczej. - Zastanawiałem się nad formą podziękowania za okazaną pomoc przez kibiców i działaczy z Krosna. Wymyśliłem, że najlepszym sposobem będzie przekazanie motocykla dla szkółki. Jest tam sześciu chłopaków, a tylko trzy motocykle, więc jeszcze jeden na pewno się przyda. Jeśli ktoś dzięki tej pomocy nauczy się jeździć, to będzie to dla mnie najlepszy prezent - powiedział.

U 37-letniego zawodnika jest zauważalna poprawa, ale przed nim jeszcze daleka droga, aby wrócić do pełni zdrowia. - Z moją nogą jest coraz lepiej. Byłem tydzień temu na kontroli w Piekarach Śląskich. Pojawił się zrost i dostałem zielone światło, jeśli chodzi o rehabilitację. W związku z tym zaczynam ciężką pracę, aby wrócić do pełnej sprawności. Noga nie działa tak jak powinna, ze względu na uszkodzony nerw, który regeneruje się do pół roku. Jednak z moim rehabilitantem, Michałem Klibą z MK Med Rzeszów, robimy wszystko, abym jak najszybciej wrócił na tor - wyjaśnił.

Ze zdrowiem lepiej jest już też u Witalija Biełousowa, czyli drugiego zawodnika, dla którego organizowany był sobotni turniej Friendship Speedway Trophy w Krośnie. Rosjanin doznał poważnej kontuzji kręgosłupa we wrześniu 2015 roku. Od tego czasu prowadzi ciężką walkę.

- Moja kontuzja jest bardzo poważna, jednak czuję się coraz lepiej. Minęły dwa lata od wypadku, a lekarze są zszokowani tym, że w ogóle chodzę. Wiadomo, że nie jest najlepiej, ale staram się z całych sił, aby wrócić do zdrowia. Moim celem jest powrót na tor, ale najważniejsze jest zdrowie. Jeśli będę miał taką możliwość, aby wrócić, to na pewno to zrobię. W rehabilitacji bardzo mi pomaga rodzina, kibice, mój klub z Rosji - Mega Łada, ale ta największa pomoc jest jednak z Polski. Tutaj ten sport jest bardziej popularny, niż w moim kraju i być może z tego to wynika. Chciałbym podziękować wszystkim kibicom z Polski za okazaną pomoc. Bardzo dziękuje każdemu kto przyszedł na stadion w Krośnie, aby nam pomóc. Także dziękuję organizatorom, wszystkim zawodnikom, którzy przyjechali. Bardzo miło było ich spotkać i porozmawiać - powiedział Biełousow.

ZOBACZ WIDEO Nowe pomysły na walkę z dopingiem w sporcie żużlowym

Źródło artykułu: