"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
Mam nadzieję, że odpowiednie służby szybko wyjaśnią, co wydarzyło się przed meczem barażowym w Gdańsku i uda im się dojść do prawdy. Bez wątpienia takie wydarzenia nie wpływają dobrze na wizerunek dyscypliny. Do stawiania jednoznacznych tez podchodziłabym jednak bardzo ostrożnie. Niech zajmują się tym ci, którzy są do tego uprawnieni.
Nie mam natomiast wątpliwości, że przy okazji tych wydarzeń na wierzch wyszła jedna bardzo ważna kwestia. Moim zdaniem regulamin nie jest przygotowany na tego typu sytuacje. Dlaczego? Tak na dobrą sprawę nie ma precyzyjnej granicy, która określa, kogo możemy uznawać za osobę powiązaną z klubem.
Jeśli tego nie naprawimy, to możemy mieć jakąś paranoje. Prosty przykład. Za chwilę może dojść do niebezpiecznego paradoksu, że ktoś da na klub 100 zł, pogniewa się i będzie chciał zrobić drużynie krzywdę, więc komuś coś zaproponuję. Pod względem formalnym jest w końcu osobą powiązaną z klubem.
Jaki sponsor powinien być zatem uważany za takiego, który ma rzeczywiście realny związek z drużyną? Na pewno do takiego grona można zaliczyć każdego, kto jest sponsorem tytularnym, strategicznym lub z racji współpracy zasiada w radzie nadzorczej. Oczywiście, nie można ograniczać się tylko do takiego kryterium. Od tego można jednak zacząć, bo w takich przypadkach nie ma żadnych wątpliwości.
Wiadomo, że nie określimy wszystkiego za pomocą kwot, ale trzeba również spróbować ustalić, jaką kto odgrywa w danym klubie rolę i jaki ma wpływ z racji wykładanych pieniędzy na proces decyzyjny. Krótko mówiąc trzeba określić, jaki udział pieniędzy w budżecie klubu powoduje, że uznajemy sponsora za osobę powiązaną.
Być może cała sprawa gdańska szybko ucichnie. Nie mam jednak wątpliwości, że trzeba z niej wyciągnąć wnioski. Pod względem formalnym wydarzyło się coś, na co nie do końca jesteśmy gotowi. Zareagujmy.
Marta Półtorak
ZOBACZ WIDEO To na niej skupiają się oczy żużlowych kibiców (WIDEO)
czyli czy działał w porozumieniu z innymi Czytaj całość